Bontrager Halo S1 Softshell

Cena: 279 zł; Masa: 138 g (40,5-42) Trek Bikes, www.trekbikes.com
Czytaj więcej

Canyon Signature Urban 3-Layer Parka

Cena: 713,95 zł Canyon, www.canyon.com
Czytaj więcej

Poradnik Bikepackersa - pierwszy w Polsce kompleksowy ebook o bikepackingu

Sklep rowerowy Trirent uruchomił właśnie preorder na swoją najnowszą publikację, czyli ponad 150-stronicowy ebook, skrywający tajniki wiedzy potrzebnej do przygotowania się do pierwszej, lub kolejnej wyprawy rowerowej. Mimo że na polskim rynku pojawiło się już co najmniej kilka publikacji z zakresu wypraw rowerowych i bikepackingu Poradnik Bikepackersa zasługuje na szczególną uwagę. Dlaczego?
Czytaj więcej

Canyon Signature Pro Thermo Gloves

Cena: 190,95 zł; Masa: 48 g (S) Canyon, www.canyon.com
Czytaj więcej

POC Consort MTB Dungaree

Cena: 2200 zł Masa: 433 g (L) PM Sport, www.pmsport.pl
Czytaj więcej

Bontrager Velocis Waterproof Winter

Cena: 299 zł; Masa: 139 g (M) Trek Bikes, www.trekbikes.com
Czytaj więcej

Sucho znaczy ciepło

11 grudnia br. z plaży nad Zalewem Sulistrowickim na Dolnym Śląsku wystartują zawodnicy biorący udział w pierwszym Zimowym Triathlonie Ślężańskim. Najtwardsi z twardych najpierw będą mieli do przepłynięcia 200 metrów w lodowatych wodach zalewu (w temperaturze około 5 stopni), następnie przebiec 11 kilometrów, aby zakończyć dystansem 17 km na rowerze.
Czytaj więcej

bB info

Bold Linkin 135 i 150 Wielofunkcyjny jak Victorinox    Gdy w ubiegłym roku Scott wykupił szwajcarski brand butikowy z siedzibą w Biel, wydawało się, że to koniec rowerów ze sprytnie ukrytym w ramie damperem pod tą marką. Bold jednak zachował autonomię i w chwale powraca do integracji. Projekt zakładał stworzenie jednej ramy, która stanie się platformą dla dwóch rowerów. Linkin 135 to ścieżkowiec o bardzo progresywnej geometrii. W wersji 150 to już pełnokrwiste enduro z geometrią mieszczącą się w ogólnie przyjętych dla kategorii standardach. Vincenz Droux – założyciel i zarazem główny inżynier Bold Cycles – wraz z zespołem projektantów, zmienili koncept zawieszenia, umieszczając damper bezpośrednio nad wkładem suportu, bo nisko umieszczony środek ciężkości i większa sztywność skorupy ramy to zalety. Aktywacja zawieszenia z wirtualnym punktem obrotu odbywa się poprzez krótką dźwignię umiejscowioną zaraz za suportem. Za jego pomocą ściskane są dampery Rock Shoxa i Foxy w wersji Nude z odziedziczonym po Scott’cie trójpozycyjnym systemem blokady platformy. Wahacz to carbonowy monolit bez ogniwa Horsta. Na górnej dźwigni wahacza – również ukrytej w ramie – znajduje się flip-chip regulujący wysokość suportu o 6.3 milimetra.  Kolejną możliwość adaptacji zapewniają regulowane miski sterów, którymi możemy spłaszczać kąt główki ramy o 1,4°. Otwierana plastikowa klapka zapewnia dostęp do dampera i kryje również zestaw Save The Day – czyli niezbędnik do podstawowych napraw zawierający dętkę, pompkę, łyżki do opon i spinkę do łańcucha. Klapka serwisowa skrywa łatwo dostępnego multitoola Syncros. Ale torxy T25 i 30 oraz inbusa 5 mm umieszczono w osi tylnego koła. Geometria prezentuje się nadwyraz nowocześnie. Zasięg (reach) jest szczodry – dla rozmiaru L to 490 milimetrów w obu wariantach skoku. Mocno spionizowane pod kątem 77,4° podsiodłówki są proste, co umożliwia zastosowanie wsporników siodełka o skoku sięgającym 200 milimetrów. Bold Linkin dostępny jest w dwóch wersjach wyposażenia Ultimate i Pro. Linkin 135 Ultimate wyceniany jest na 35 999 zł, wersja o powiększonym skoku 150 Ultimate kosztuje 48 949 zł. 26 699 zł należy przeznaczyć na Linkina 135 Pro z zawieszeniem Rock Shoxa, wariant long travel 150 Pro jest droższy o 4450 zł. (MZ). Dostępne są też zestawy ram w dwóch kolorach: czarnym i białym w cenie: 22 249 zł. (MZ) GRDXKN Druk strukturalny    Technologia druku strukturalnego GRDXKN® wspiera częściowo miękkie tekstylia za pomocą specjalnej architektury nośnej. Technologia druku usztywnia w ten sposób odporne na rozdarcia i/lub rozciągliwe tekstylia. Dzięki spienionemu materiałowi druk strukturalny GRDXKN® ma oferować równowagę między stabilnością a lekkością. Można ją stosować do drukowania ochraniaczy na istniejącej odzieży funkcjonalnej, prać w temperaturze 60 stopni i pigmentować w różnych kierunkach skali barw. Ale nie tylko. W tunelu aerodynamicznym trwają prace nad dopracowaniem tak zadrukowanej odzieży pod kątem walorów aerodynamicznych. Jak wiadomo, laminarne strugi nie powstają na idealnie gładkich powierzchniach. Sfalowanie, wgłębienia mogą poprawiać parametry opływu. Na Eurobiku zaprezentowano prototypową koszulkę z ochraniaczami. Kolarski krój zdradza chęć wykorzystania potencjału aerodynamicznego tak formowanej garderoby. (MK) 7.20 Awake Polimer zamiast styropianu    Większość kasków do amortyzacji uderzeń wykorzystuje cechy spienionego polistyrenu, bo jest lekki i łatwo go formować. Jednak nie ustają prace w poszukiwaniu materiału o lepszych parametrach. Są już pierwsze rozwiązania w handlu Koroyd (Smith, Endura) czy WaveCell (Bontrager), jednak zawsze muszą być wsparte styropianem. 7.20 wykorzystuje całkiem nową technologię, która jest inspirowana wymienionymi wcześniej. HexaGo ma strukturę plastra miodu i jest wykonany ze specjalnego elastomeru o nazwie H.E.A.P. (High Energy Absorption Polymer). Struktura, która ma przestrzenie rzędu kilku centymetrów, słowem obiecuje nieporównywalnie większy przepływ powietrza niż przez „pęk słomek do picia”, nie wykorzystuje ani grama EPS-u i jak twierdzą projektanci – chroni głowę zarówno w przypadku uderzeń liniowych, jak i skośnych, a po odkształceniu jest w stanie odzyskać swój pierwotny kształt. Elastomer gwarantuje znacznie większą sprężystość niż klasyczny EPS stosowany w tradycyjnych kaskach. Zewnętrzna skorupa poliwęglanowa w modelu Awake chroni wnętrze kasku przed penetracją ostrych przedmiotów, takich jak kamienie czy gałęzie oraz spełnia ważną funkcję jako amortyzator wstrząsów skośnych, ponieważ może przemieszczać się niezależnie od szkieletu H.E.A.P. Twórcy HexaGo przedstawiają badania pokazujące, że ich metoda lepiej absorbuje uderzenia. Zgodnie z europejskimi przepisami regulującymi homologację kasków rowerowych, wartość przyspieszenia, której kask nie może przekroczyć, wynosi 250 g. Siła G to przyspieszenie przenoszone na głowę w momencie uderzenia. W celu przejścia testów wymaganych przez przepisy europejskie, kask nie może przenosić na głowę siły większej niż 250 g (równej 1500 kg). Średnio energia przekazywana przez kaski rowerowe wynosi ok. 175 g (dane Folksam). Energia przekazywana przez kask 7.20 to tylko 115 g. Jak twierdzi SEVENTWENTY – ich kaski oferują zatem ponad dwukrotnie lepszą ochronę niż norma EN. H.E.A.P. – jest cięższy niż styropian EPS i dlatego otwarty kask do enduro o nazwie Awake za 210 Euro waży aż 499 g. (MK) Aeroe Uchwyty bikepackingowe    Nowozelandzcy projektanci Mike i Paddy Maguire zaprezentowali oryginalny system szybkiego montażu bagażników do rurek znany obecnie jako Tour Rack i sprzedawany przez firmę Thule. Po trzech tysiącach kilometrów bikepackingowej włóczęgi, bez wsparcia czyli Tour Aotearoa, której trasa przebiegała przez całą Nową Zelandię, zaproponowali nowe rozwiązanie. Jak mówią – ich celem było zapewnienie najłatwiejszego, najbardziej funkcjonalnego i najpiękniejszego na świecie sposobu przewożenia sprzętu. Tylny bagażnik Spider oraz system uchwytów na kierownicę, definiuje dziś aeroe. System oparty jest na dużych, plastikowych podstawach i naciąganych śrubami pasków parcianych. Na ile mogłem to stwierdzić na stoisku targów Eurobike, system mocowany jest megasolidnie i w żadnym stopniu nie zagraża nawet carbonowym rurkom ram. Bo tak, jak do noszenia, wystarczy worek z juty i kłębek sznurka, tak wygodny plecak musi być bardziej wyrafinowany. „Żelazny” bagażnik można mocować śrubkami i szarpać się z suwakami. Ale można zapakować sprzęt do wodoodpornych worków i przytroczyć do ramy, nawet jeśli nie jest do tego przygotowana. Uchwyt na kierownicę Spider mocuje kołyskę na worek do kierownicy i można go ustawić tak, żeby nie przeszkadzał przewodom sterującym przerzutkami i hamulcami, ponieważ dystansuje ładunek od kierownicy. Waży 479 g i ma nośność 5 kg. Wykonano go ze stali nierdzewnej, anodyzowanego aluminium oraz nylonu wzmocnionego włóknem szklanym, a paski pokryte są silikonem. Kosztuje 129 NZD i wysyłany jest z magazynu w Europie. Dostępny jest jeszcze bagażnik na tylne koło oraz uchwyty troczące do rurek podsiodłowych ramy. (MK) Dry Ice Energy Czyszczenie suchym lodem    W metodzie wydmuchiwania suchego lodu, jako środek wydmuchowy stosowany jest głęboko zamrożony CO2 w formie małych granulek. Za pomocą sprężonego powietrza rozpędzane są do prędkości ponad 150 m/s. Uderzany brud zamarza pod wpływem zimna w temperaturze -79°C, co wywołuje jego pęknięcia. Oprócz energii kinetycznej, przy uderzeniu CO2 w powierzchnię wytwarzana jest termicznie indukowana fala uderzeniowa, która powoduje łuszczenie się powłoki brudu. Śrutowanie zamrożonym dwutlenkiem węgla jest łagodne dla powierzchni, a ponieważ materiał ścierny prędko przechodzi w stan gazowy – nie trzeba się martwić o jego utylizację. Pojawiły się urządzenia specjalnie dostosowane do czyszczenia rowerów i do wielkości oraz kształtu jego części. Ale trzeba zwrócić uwagę na to, że suchy lód jest materiałem niebezpiecznym i musi być przechowywany w warunkach chłodniczych. Jego koszt jest duży i wymagana jest ogromna ilość sprężonego powietrza – energochłonna i może powodować emisję hałasu do 120 dB/A. Koszt śrutowania CO2 może dochodzić nawet do 100 €/godz. Czy lepszą alternatywą wciąż jest nafta i rozpuszczalnik? (MK) Giant Revolt Advanced Zgodnie z trendami, ale pod prąd    Joshua Berry to gość, który ściga się dla Gianta w wyścigach gravelowych i maratonach. 31-latek ma w dorobku wygraną na Belgian Waffle Ride w 2016 roku i miał ogromny wpływ na rozwój nowego Revolta Advanced. Standardy „lower” i „slacker” dotknęły również środowisko szutrówek, zgodnie z najnowszymi trendami w carbonowym Revolt’cie wydłużono zasięg ramy, ale co ciekawe – bardziej otwarty kąt główki ramy i krótsza baza kół ma według tajwańskiego giganta poprawić żywiołowość i zwrotność. Nowość stanowi regulowany, aluminiowy hak osi zastosowany w tylnych widełkach, który umożliwia zwiększenie rozstawu osi o 10 milimetrów, a tym samym zastosowanie opony o szerokości aż 53 milimetrów. Domyślna (czyt. krótka) długość ogona to 425 mm mieszcząca 42-milimetrowe ogumienie. Mimo, że Giant nowym Revoltem podkreśla wyścigowe aspiracje, nie zapomniano o szutrowych wędrowcach, rama przystosowana jest do montażu błotników i tradycyjnego bagażnika. Marketingowcy chwalą się, że w porównaniu do pierwszej generacji udało im się zejść z wagą o 160 g i to przy zdolności transportu 3 bidonów i torebki Bento na głównym trójkącie oraz dwóch dodatkowych uchwytów any-cage po obu stronach karbonowego widelca. Profile ramy są smuklejsze, a widełki tylnego trójkąta lekko obniżone dla zwiększonego tłumienia drgań tak bardzo potrzebnego przy długich dystansach. Klasyczne dla Gianta przekroje ramy mają kształt litery D, tak jak carbonowa sztyca i kierownica D-Fuse. Zacisk sztycy pozwala na montaż okrągłego droppera o średnicy 30,9 milimetrów. Gama modelowa liczy 5 wariantów wyposażenia. Na szczycie listy widnieje karbonowy Revolt Advanced Pro 0 wyceniany na 23 999 zł. Na pokładzie znajdziemy m.in. elektroniczny osprzęt GRX Di2 2 x 11 w najwyższym wariancie 815, węglowe koła CXR1, w które obuto w opony Maxxis Receptor 40c. 17 999 zł to kwota, jaką musimy przeznaczyć na model Advanced 0 oparty na mechanicznym GRX-ie i również kompozytowych kołach CXR2. Najbardziej terenowa wersja Advanced 1 napędzana jest bezprzewodową grupą SRAM eTap AXS w konfiguracji 1x12, a w wyposażeniu znajdziemy Giant’owskiego droppera Contact Switch i aluminiowe koła P-X2. Taka konfiguracja wyceniona została na 15 799 zł. 10 299 zł kosztuje podstawowy Advanced 3 z mixem grup GRX 400 i przednią przerzutką Tiagry, aluminowymi kołami P-X2, ale wciąż węglową sztycą. (MZ) Enduro Downhill Kompletny rowerowy podręcznik Prerin, Łukasik i Hryszko    Arek Perin naznaczył tę książkę bardzo silnym piętnem swojej osobowości. W wielu miejscach drażni mnie zbyt żywy, slangowy język i skróty myślowe, które tak cieszą bezpośredniej z nim w rozmowie. Perin jest naturszczykiem i jest w pozytywnym znaczeniu tego słowa naiwny (ale za to zbiorę w pysk!), lecz szczerze do bólu powie ci, co robisz na rowerze źle, a ty zamiast się obrazić, będziesz tym zachwycony. Na szpalty książki przełożył więc wszystko, co wie i chce przekazać w czasie swoich znakomitych szkoleń. Ja go uwielbiam i dlatego wybaczam mu pośpiech i brak metodyki nauczania, bo jego energia i optymizm jest zaraźliwy, a miłość do rowerów wszechogarniająca. Dość banalnym pomysłem było zaproszenie do współpracy nad książką młodego, utalentowanego zawodnika Sławomira Łukasika. Sławek kieruje do czytelnika uporządkowane i ukształtowane przez introwertyczną naturę opisy wypracowanych na swoje potrzeby schematów treningowych i przedstartowych rytuałów („wypowiedz na głos rzeczy, bez których nie dopuszczą cię do startu” – no to jest miszcz!). Łukasik mówi o życiu zawodnika, jakim ono jest, nie rżnie gwiazdora (choć zdecydowanie mógłby, bo ma na to tytuły) i szczerze (to słowo będzie się w tej recenzji pojawiało co chwilę) zwierza się ze swoich klęsk i niepowodzeń oraz jak pozytywnie na niego wpłynęły. Robi to skrupulatnie, jak wiwisekcję żaby na zajęciach z anatomii płazów. Artur Hryszko został wepchnięty w najbardziej niewdzięczną rolę – zdalnego trenera – więc przeleciał temat po łebkach, bo nie da się tego zrobić inaczej dla tysięcy nieznanych sobie czytelników o równie tajemniczym stopniu wytrenowania. Na szczęście przedstawił podstawy, dzięki którym czytelnik zorientuje się, że w środowisku krążą niebezpieczne mity na temat treningu, przygotowania motorycznego i będzie w stanie je zweryfikować, zanim któryś wyrządzi mu krzywdę. Jeśli doczytałbyś tę recenzję tylko do tego miejsca, uznasz że „Kompletny rowerowy podręcznik” to kolejny gniot wymęczony przez gwiazdy sportu. Otóż nie! Wprawdzie jeżeli szukasz dzieła literackiego, storytellingu, to będziesz nią zawiedziony, ale jeśli chcesz wiedzieć, jak lepiej jeździć rowerem, to naprowadzi cię ona na rozwiązania realnych problemów. To nie jest metodyczny wykład, jak stać się lepszym kolarzem, ale rady insiderów, ludzi którzy przeszli drogę sportową od fanboyów do tytułów Mistrzów Polski, w konkurencjach grawitacyjnych są błyskotliwe i wręcz bezcenne. Ogromną zaletą jest dialog pomiędzy Perinem i Łukasikiem. Dzięki niemu zobaczysz te same kwestie z innej perspektywy, a niepoprawny ekstrawertyk wraz z ponuro uśmiechniętym introwertykiem naprowadzą cię na właściwe rozwiązania. To absolutny fenomen, chociaż żeby wyłuskać te perełki, trzeba pewnego przygotowania. Więc nie jest to książka dla tych, którzy właśnie kupili swój pierwszy rower i chcą łyknąć wiedzy, która zmieni ich w prosów (choć niewątpliwie powinni ją mieć w swojej biblioteczce i wracać do wybranych rozdziałów w miarę rozwoju). Podręcznik Perina, Łukasika i Hryszki skierowany jest do średniaków, którzy mają aspiracje, żeby przejść do pierwszych 30% najlepszych wyników na Stravie. Tytuł podręcznika jest mylący. Nie należy traktować go jako książki dla endurowców i zjazdowców. To jest książka dla kolarzy górskich! Marketing firm rowerowych podzielił ich na „krosiarzy i maratończyków”, ścieżkowców, endurzystów i zjazdowców, a to jest jedno plemię. Najwięcej skorzysta z niej pierwsza i druga wymieniona tu grupa. Wszak Perin odpowiadał za technikę zjazdów Mai Włoszczowskiej. Karty książki ozdobione są taką ilością wgniatających w ziemię zdjęć autorstwa m.in. Staronia, Wolińskiego czy Ognia, że od samego patrzenia można nauczyć się lepiej skręcać. Jak dla mnie jest to jak dotąd najlepszy podręcznik MTB wydany w Polsce. Ma spory ciężar gatunkowy, dlatego to nie tylko obowiązkowa pozycja na półce, ale i kapitalny prezent na rocznicę, imieniny i jubileusz czy pod choinkę. Więc jeśli już masz, to kup drugi egzemplarz koledze lub przyjaciółce. Tej książki nie czyta się na raz, ale raz po raz rozkminiając istotne w danym momencie rozwoju kwestie. Dostępna w księgarniach i sklep.arekbikecenter.com, cena 69,90 zł. (MK) Cannondale Scalpel HT Jak F-Si stało się Scalpelem    Przedstawiamy nowe wcielenie żywej legendy XC. Wizualnie zmieniło się sporo. Przedni trójkąt ma nieco bardziej „kanciaste” przekroje, natomiast tył prezentuje zupełnie inne podejście. Górne rurki tylnego trójkąta mocowane są do podsiodłówki wyraźnie niżej od węzła podsiodłowego, a rurki łańcuchowe mają mocne przewężenia w płaszczyźnie poziomej o nazwie Flex-Zones. Całość ma zapewnić wysoką elastyczność i komfort przy wysokiej sztywności bocznej, zaś prawdziwą przewagę ma dać dopracowana geometria. Parametry, które jeszcze kilka lat temu zarezerwowane były dla rowerów enduro, są udostępnione w maszynie do Cross Country bez tylnego zawieszenia. Kąt główki ma 66,5° i ma zapewniać niezrównaną stabilność na stromych i trudnych technicznie zjazdach. Zwiększono również wartość kąta podsiodłowego do 74,5°. Wyraźnie przenosi to środek ciężkości nad suport dla lepszego dociążenia przedniego koła oraz ułatwienia uzyskiwania wysokiej kadencji na podjazdach. Lefty Ocho o zwiększonym do 110 mm skoku wspomoże w trudnościach. Dostępne będą cztery wersje wyposażenia: HT Hi-Mod 1, Carbon 2 Carbon 3 i Carbon 4. W topowej specyfikacji rower zbudowany jest na ramie z włókna węglowego BallisTec Hi-Mod Carbon, a masa kompletnej maszyny to 9,6 kg w rozmiarze M. Do pełni szczęścia, nie tylko endurowcowi, zabraknie jedynie dropera i wtedy będzie to niezrównanie szybka bestia. (KCh) S-Works Prevail II Vent Tajfun we włosach    Ten kask dla większości normalnych kolarzy może przejść niepostrzeżenie, ze względu na markę zalatującą złotym blichtrem dla dentystów i szejków oraz nazwą nieznacznie różniącą się od poprzedniej wersji. A to byłaby duża strata. Poprzedni Prevail słynął z kapitalnej wentylacji. W nowej wersji jeszcze ją poprawiono, zastępując siedem z poprzecznych mostków z EPS-u łączących strukturę skorupy, za pomocą robotycznie tkanych „żyłek” o średnicy około 1 mm wykonanych z aramidu. Wykonany z nich szkielet spaja wykonaną z EPS-u o dwóch gęstościach skorupę, ale pozostałe z rozwiązań (MIPS SL, Mindset HairPort II, Angie) znamy z poprzedniej wersji. Prevail II Vent waży u nas z metką 225 g i jest Angie Ready, to znaczy, że element ten, którego zalet dla samotnych kolarzy nie sposób przecenić, trzeba dokupić i dokręcić. Specialized twierdzi, że zastąpienie elementów skorupy żyłką aramidową zwiększyło przepływ powietrza pod skorupą o 18% i poprawiło chłodzenie o 20%. Biorąc pod uwagę jakość wentylacji poprzedniej wersji, nowy musi być wręcz spektakularny. (MK)
Czytaj więcej

Prezent dla rowerzysty

Kolarz to trudny świąteczny typ. Jest w stanie oświadczyć, że w święta musi iść na rower, bo taka jest tradycja. Miesiącami potrafi w zadumie i z groźną miną oświadczać, że musi kupić nowe opony do szosy, a gdy mu się je w końcu uda kupić, ledwo panuje nad emocjami i ze łzami w oczach oświadcza, że to zupełnie nie takie, jakie chciał. Opony do szosy? A czym one niby się różnią?!  
Czytaj więcej

Marnotrawstwo w wersji premium

  Kupiłam ostatnio kółeczka do przerzutki. Kosztowały stówę. Przy okazji mechanik wypomniał mi, że nie dbam o rower, więc dzień później kupiłam nową owijkę, żeby zrobić z nim trochę porządku (z rowerem). Owijka też kosztowała stówę. W tym tygodniu kupię jeszcze łańcuch, wymienię linki i pancerze oraz nawoskuję karoserię. Bardzo cieszy mnie fakt, że mój gravel nie ma amora. No, i właśnie siedzę przy biurku, otumaniona trochę weekendem, patrzę za okno, kaloryfer grzeje, deszcz kapie, kurier wiezie owijkę, na Stravę wpadają kudosy, dym snuje się nad dachami, kawa znika z kubka, litery i spacje wpadają porcjami do tekstu, a ja kręcę się na krześle, bo moja głowa wciąż bawi się slajdami, na których jakieś przełęcze, szosy i ścieżki. Znane i nieznane, łatwe i trudne, w słońcu i mgle, różne. Co roku, jesienią, zamiast przeliczyć jeszcze raz i porządnie wszystkie koszty, połamane kości, popołudnia i weekendy poza domem, wpadam w panikę, że oto znów o jeden sezon mniej, że coraz mniej tych sezonów zostało, że każdy deszczowy dzień, że każdy dzień bez roweru to bezpowrotnie nieprzejechane kilometry. Za mało! Za mało! Krzyczy coś we mnie.   To nieuleczalne, mówią, choć to przecież nie choroba, to raczej zdrowe, naturalne, sensowne. Czyżby? A po co ci te kilometry? Po co ci te połamane obojczyki? Co ty z tego masz? I tak jakoś, w sposób zupełnie przewrotny, zaczynam przeliczać. Co bym odzyskała, gdybym rzuciła rower? Owijka, łańcuch, kółeczka, pancerze… 350 złotych na ubrania z sieciówki! Poliester z recyklingu, organiczna bawełna, domieszki merino – nieźle, tylko gdzie w tym wyjść, skoro pracuję w domu i po co mi kolejna kolarska koszulka? Albo dużo parmezanu! Trzy i pół kilograma Grana Padano! Najlepszy wskaźnik zawartości białka w masie! Albo cały bak paliwa, dwie kawy i dwa hot dogi! Ile można by zwiedzić miejsc na baku paliwa! A ile kilometrów! Chyba niewiele, co? A czas? 16 godzin w tygodniu, 24 godziny w tygodniu… przeglądam Stravę z najlepszych kolarskich miesięcy i dostrzegam to marnotrawstwo. Ile biografii można by wtedy przeczytać, ile podłóg umyć, ile filmów obejrzeć, ile o sąsiadach dowiedzieć! Czas to najcenniejszy z zasobów, nie da się go magazynować, nie da się sprzedać ani kupić. Można go wykorzystać lub bezpowrotnie stracić. I pisze właśnie Tomek i pyta, czy zaplanowaliśmy już trasę na weekend, bo chłodno ma być i za długo nie wytrzymamy. I co ja mam mu odpisać?    
Czytaj więcej

Nowy Anthem Advanced Pro 29

Giant Anthem nowej generacji dostosowany do wymogów współczesnych wyścigów cross-country właśnie wchodzi na rynek.
Czytaj więcej

Zupełnie nowy Trek Speed Concept

Dzisiaj Trek przedstawił zupełnie nową koncepcję Speed Concept, zapoczątkowując nową erę zintegrowanej aerodynamicznej konstrukcji, która pomaga triathlonistom być szybszym na rowerze i podczas biegu. 
Czytaj więcej