Niedziela, godzina 10:00, a ja przewracam się na drugi bok zawinięta w kołdrę i koc jak poczwarka motyla w swoim kokonie. Kątem oka spoglądam na szybę pokrytą parą i wyraźnymi kroplami deszczu, których z minuty na minutę przybywa. Na termometrze ledwo 10°C. To nie może być prawda. Jeszcze całkiem niedawno o tej porze dnia miałam zrobionych już sporo kilometrów, ale nie dziś. Jest zimno, pochmurno i deszczowo.
Czytaj więcej
Wrażenia z jazdy
W okolicach Krakowa pozostało trochę dróg przygotowanych na manewrowanie wojskiem w czasie I wojny światowej. W porównaniu do nich nawierzchnia Trouée d’Arenberg to plac zabaw przedszkolaków. Bruk z wapienia jest pofalowany, nierównej wielkości i silnie zerodowany w przepastne dziury z ostrymi krawędziami, a po wierzchu walają się kamienie wielkości pięści karateki. Taka nawierzchnia praktycznie wyklucza jazdę gravelem, a testowany Grizl radził sobie w takich warunkach świetnie i jechał przynajmniej tak szybko jak MTB bez tylnego zawieszenia. Kontrola linii i widoczność, jaką oferuje amortyzowany wideł, jest nieporównywalna do konkurencyjnych rozwiązań gravelowych. I to wszystko na dętkach! Znaczy, może być lepiej. W czasie jazdy po innych drogach, nawet asfaltowych, Rudy wspomaga też na przełomach, zaskakujących uskokach i korzeniach. Natomiast „pralki” ma całkowicie w nosie. Szutrowe odcinki z małymi nierównościami poprzecznymi też ignoruje i dla jadącego nie jest to komfortowe, w takich sytuacjach przewaga dobrego widelca carbonowego czy nawet stalowego jest zauważalna, bo lepiej wychwytują wysokie częstotliwości drgań. Czuć to też dlatego, że rama jest wspaniale podatna i odwala robotę, którą powinna załatwiać sztyca. Zamontowany dropper jest sztywny i przenosi drgania. Tylko do pewnego stopnia równoważy to znakomite siodło. W terenie Grizl jest kapitalny dopiero skaliste fragmenty ścieżek o dużym nachyleniu powstrzymują jego zwycięski pochód, bo środek ciężkości jest niebezpiecznie blisko przedniej osi. Teleskopowa sztyca niewiele w takich momentach pomaga ze względu na symboliczny skok. Niby łatwiej wtedy manewrować, ale all mountainową technikę skręcania rotacją bioder blokuje wąskość kierownicy i nie da się uzyskać spodziewanego flow. Trochę łatwiej jest za to zjechać strome progi.
Grizl nieźle się napędza, choć obiektywne dane tego nie potwierdzają (o czym dalej), nie ma w nim dynamiki innych wybitnych graveli, ale jest do niej blisko. Jak go już się rozkręci, konserwuje prędkość i cieszy mijającymi krajobrazami, bo dzięki dość wyprostowanej sylwetce można je podziwiać. Aerodynamika na tym nie cierpi, bo zastosowano wąską kierownicę z mikroskopijną flarą, więc da się też zagiąć i cisnąć w dolnym chwycie i jest on w tej pozycji wygodny. Dopiero w czasie jazd z szosowcami zorientowałem się w sporych odstępach pomiędzy szybkimi przełożeniami i tym, że trudno utrzymać perfekcyjną kadencję, bo kaseta stopniowana jest jak w MTB.
Rozmiary: S, M, L (rozmiar testowany), XL, 2XL; * podana wartość nie uwzględnia 27 mm podkładek; ** masa roweru bez pedałów (www.rowerowawaga.pl), masa kół gotowych do jazdy
Nie daje poczucia przesadnego rozciągnięcia, choć zasięg ramy jest spory. Skombinowano go z dużą wysokością ramy i dzięki niej Grizl na stromych zjazdach jest bardziej przewidywalny niż inne oraz zapewnia lepsze pole widzenia. Pozostałe parametry są bardzo „NORBA”, czyli pokrywają się z założeniami geo dla MTB z lat 90. XX w. Zwłaszcza w łatwym technicznie terenie daje to dużo przewag i pozwala efektywnie ustawić aparat ruchu pedałującego, bo szczególnie w zakresie średnich kadencji pozwala dobrze dysponować mocą. Biorąc pod uwagę jazdę długodystansową, ma to sens, bo w długim czasie trudno cały czas walczyć o szybki rytm obrotów, zwłaszcza jeśli dziurawa nawierzchnia podbija z siodełka.
Osprzęt
Rama: carbon CF SL | Przedni widelec: Rock Shox Rudy (1309 g, aluminiowa stożkowa rura sterowa) | Koła: DT Swiss G1800 Spline (12x100 i 12x142 mm) | Opony: Schwalbe G-One Bite TLE 700x45C (601 g, dętka 177 g) | Korby: Shimano GRX FC-RX810 40 z. (175 mm) | Łożyska suportu: Token Ninja Lite BB4124 | Kaseta: Shimano SLX CS-M7100 (11–42) 11-rz. | Łańcuch: Shimano CN-HG701 | Przerzutka tył: Shimano GRX RD-RX812-GS | Manetki: Shimano GRX ST-RX810 | Hamulce: Shimano GRX RX810, tarcze Shimano SM-MT800 160 mm | Kierownica: Canyon HB063, 420/460 mm, zasięg 70 mm, głębokość 125 mm | Wspornik kierownicy: Canyon V13, 90 mm | Łożyska sterów: Acros 1i1/4”–1i1/2” | Wspornik siodełka: Iridium SP0058 Dropper Post 80 mm, 27,2 mm | Siodełko: Fi’zi:k Argo Terra X5
Napęd skomponowano z myślą o szybkiej jeździe w trudnym terenie. Jak na parametry kół (masa, opory toczenia), szybkich przełożeń jest w sam raz, w górskich nachyleniach, do których ten Grizl jest predysponowany, mocnych biegów jest ciut za mało. Nawet bez ładunku stromizny wymagają silnych nacisków i łatwo zgubić przyczepność. Ale to w końcu tylko 11 przełożeń, więc jakiś kompromis musiał być, a dzięki niemu dziury pomiędzy przełożeniami nie wykluczają efektywnej jazdy po płaskim asfalcie pod wiatr. W terenie pofalowanym jest optymalnie. Wygodę manetek GRX 810 powołaliśmy kiedyś jako referencyjną, ale w Canyonie trzeba będzie jakoś inaczej ustawić same łapy i ciut inaczej owinąć kierownicę. Natomiast siodło jest znakomite. Dobrze podpiera kości zarówno w dolnym, jak i górnym chwycie, nie gniecie miękkich tkanek i przeciwdziała zsuwaniu się do przodu. Widelec dobrze do Grizla pasuje, a szeroko opisujemy go w teście obok, ale w CF SL 8 jeszcze jeden element jest dyskusyjny. Dropper Canyona faktycznie wspomaga na stromych i dziurawych zjazdach, jednak inne, całkiem naturalne dla gravela ograniczenia, takie jak przyczepność, układ ciała w zakrętach, blokują potencjał, jaki dropper może uwolnić. Zamiast sztycy teleskopowej wolelibyśmy w tym rowerze fenomenalny wspornik VCLS 2.0 z węglowym resorem – dużo łatwiej byłoby zmagać się z szutrami na siedząco.
Masa
Efektywność podjazdowa w dużej mierze zależy od masy. Wśród testowanych u nas carbonowych tylko kilka waży podobnie lub ciut więcej. Cięższe rowery były albo dużo tańsze, albo stalowe, albo jak Topstone Lefty 3 (10,77 kg były wybrykiem natury czyli fulem toczącym się na mniejszych kołach. Natomiast tylko Grizl ma amortyzowany widelec, a taki np. Diverge Comp Carbon (9,76 kg), owszem, miał amortyzator, ale kierownicy. Zagaję jednak kontrowersyjnie: wśród porównywalnych i tańszych cenowo hardtailów 29" testowaliśmy tylko cztery lżejsze. Warto pamiętać, że sam widelec waży aż 1309 g i silnie wpływa na porównania z innymi gravelówkami zaopatrzonymi w większości w carbonowe sztućce. Koła są nieco cięższe, niż sugeruje linia trendu. Opony i obręcze Grizla nie należą do kategorii piórkowej, ale za wyskok powyżej linii trendu odpowiedzialna jest przyciężka kaseta z górala.
Dzielność terenowa tego roweru zdecydowanie wykracza poza to, co oferują inni przedstawiciele klasy. Mimo to jest w stanie nadążyć za nimi na gładkich nawierzchniach i dopiero długie tarki na szutrówkach Podlasia zmuszą do uznania przewag widła carbonowego. Natomiast gdy zapędzisz się na tamtejsze bruki, będziesz toczył wzrokiem po okolicy i twarzach wymęczonych podskakiwaniem z tryumfem. Słowem Grizl służy do tego, żeby asfaltem i szutrami szybko dojechać do leśnych ścieżek i podgórskich szlaków. Grizl CF SL 8 Suspension 1by rozczaruje wyłącznie tych gravelistów, którzy poza wywałowane euroszutry się nie zapuszczają. Komplikacja konstrukcji wymaga większej uwagi i kultury użytkowania niż rower przeznaczony do wielotgodniowej turystyki. Dlatego do wielodniowych wypraw „przez Mongolię" się nie nadaje. Natomiast uznajemy go za ostatecznego zabójcę hardtailów.
Cena: 14 967 zł | Canyon, www.canyon.com
Czytaj więcej
Pominiemy Future Shock i Red Shift opisywane w odpowiednio w bB 1–2/2020. Ich działanie polega na innych pryncypiach i dotyczy amortyzowania kierownicy z pominięciem wszystkich elementów poniżej. Tu skupimy się na teleskopach, które amortyzują koło i całą resztę powyżej.
Czytaj więcej
Gravel Attack, Wanoga Gravel, Pyra Trail, Gravmageddon, Ultralajkonik, Sudovia Gravel, Pomorska 500, Wisła 1200, Poland Gravel Race czy Great Lake Gravel to tylko kilka z 30 gravelowych ultramaratonów, jakie zaplanowane są na ten sezon w Polsce.
Czytaj więcej
Marcowy atak lata sprawił, że dotarło do mnie, że nie mam najlepszej formy. Dwa wyjścia na krótki rower przed pracą doprowadziły do tego, że wieczorami musiałam odsypiać, a weekendowy wypad na gravelową stówkę trochę mnie sponiewierał. Dość powiedzieć, że przez trzy kolejne dni byłam niemiłosiernie głodna. Wróciłam zatem do czasów moich pierwszych wyścigów, po których rzeczywiście czuło się szaleńczy głód. Dzieci moich znajomych doskonale wtedy wiedziały, że „jak już nie mogą, to ciocia Ania zje”. Mieliśmy również szczególny powyścigowy rytuał, w którym w pierwszym napotkanym McDonaldzie obśmiewaliśmy kaloryczność standardowego zestawu obiadowego i kiwając głowami nad naszymi Garminami, przeliczaliśmy spalone kalorie na Big Maki. W tamtych czasach nie interesowałam się artykułami na temat skutecznego odchudzania.
Udało mi się przetrwać ubiegły rok bez ścigania. Czy to był dobry rok? Nie, nie był. Rowerowo na pewno nie, ale wpłynęła na to pandemiczna rzeczywistość, zimna wiosna i jesienna kontuzja. Ściganie się nie miało tu nic do rzeczy. Jens Voigt powiedział kiedyś, że na kolarską emeryturę trzeba być świadomie gotowym. Należy przerobić w głowie wszystkie scenariusze życia, jakie przyjdzie odgrywać. Nie można poprzestać na wyobrażeniu sobie siedzenia w ogrodzie z lekturą i obserwowaniu dzieci, jak rosną. Kolarze na emeryturze muszą z czegoś żyć – trzeba więc tę sferę zabezpieczyć. Trzeba wiedzieć, że ucichną fani, sponsorzy przestaną dzwonić, a trzeba będzie sobie radzić… Ja nie byłam gotowa na kolarską emeryturę. I wcale nie dlatego, że nie byłam zawodowym kolarzem. Przez ubiegły rok zwyczajnie brakowało mi ludzi.
I wyścigowego upodlenia!
Stan, w którym wyczerpujesz swoje baterie do zera, jest jak katharsis. Twoja mina mówi, że zaraz umrzesz, a w środku skaczą zwariowane pajacyki piekielnego zadowolenia z siebie. Czuję teraz wyraźnie zapach ciepłej ziemi w parku w Orłowej, gdzie jeździliśmy na pierwsze XC w sezonie. Doskonale pamiętam euforię tamtych zawodów, wszyscy byliśmy chudzi, upojeni wiosną, Czesi z niczym się nie spieszyli, Polacy dostawali od tego białej gorączki, a potem wszyscy ze spalonymi nosami wracaliśmy do domów. Wyniki były gdzieś na jakichś kartkach, ale i tak przecież wiadomo było, kto i kiedy przyjechał i za kim był.
A może amatorzy nie przechodzą na kolarską emeryturę, tylko tracą odwagę, by bez formy pojawić się na rundzie w parku… i zostaje im pisanie felietonów? Oby nie.
Czytaj więcej
Jest oczywiście Strava, są mapy.cz, Ride with GPS, Komoot i wreszcie najpopularniejsze mapy Google oraz cała masa wiadomości w stylu: „hej, możesz podesłać giepeiksa?”, które krążą w wirtualnej rzeczywistości po każdym weekendzie i pod każdą wycieczką, którą ktoś zechciał w sieci opisać. Po co więc kolejny portal?
Czytaj więcej
Maja Włoszczowska, Iwona Szurkowska, Czesław Lang, Mateusz Kusznierewicz, Lech Piasecki - to tylko niektórzy spośród gości specjalnych IV edycji „BIKE EXPO - Narodowy Test Rowerowy”, która odbędzie się w dniach 9-10 kwietnia 2022 roku na stadionie PGE Narodowym w Warszawie.
Czytaj więcej
NS BIKES E-FINE
PIERWSZY „ELEKTRYK” OD NS BIKES
Twórcy tego roweru przyznają, że jego powstanie było tylko kwestią czasu potrzebnego na testy różnych modeli i rozwiązań oraz spokojną analizę największych zalet e-rowerów. Wnioski, że silnik ma tylko poprawiać efektywność, a cechami, które naprawdę definiują rower, są geometria i charakterystyka pracy zawieszenia, wydają się dość trywialne, ale tak naprawdę stanowią samo sedno, o czym nie wszyscy producenci pamiętają. E-Fine został skonstruowany na podstawie rozwiązań przetestowanych w rowerach enduro, jednak projektanci nie dali się porwać trendowi „dłuższe = lepsze”. Komfortowy reach połączono z agresywnym kątem główki (63,8°), co dało bardziej „kompaktową” geometrię, która pomoże utrzymać dynamiczny charakter roweru, jego skoczność, ale też uniwersalność. Mieszany rozmiar kół (29 z przodu i 27,5 z tyłu) ma zapewniać maksymalną stabilność w trakcie zjazdów i pełną frajdę przy lataniu na hopach! Rowery zostały też wyposażone w specjalny system, dzięki któremu użytkownik może dopasować wysokość suportu do własnych preferencji. Nowy elektryk dostępny jest w dwóch wersjach, E-Fine 1 (29 999 zł) z zawieszeniem o skoku 170/160 mm, amortyzatorami RockShox – Super Deluxe Coil Select i ZEB R, silnikiem Shimano EP8 i akumulatorem 630 Wh, napędem Deore 1x12 i hamulcami Magura MT7. Tańszy E-Fine 2 (24 999 zł) ma zawieszenie o skoku 160/150 mm, damper X-Fusion HC3 Coil i amortyzator Rock Shox 35 Gold RL, silnik Shimano E7000 z akumulatorem 504 Wh, napęd i hamulce Deore 1x11. Masa obu modeli to 24,5 kg dla rozmiaru M. (PK)
LIV EMBOLDEN
KOBIETY NA ŚCIEŻKI
Liv zaprezentował aluminiową „downcountrówkę” zaprojektowaną specjalnie dla kobiet. Rozmiarówkę stworzono na podstawie kobiecej anatomii, obejmuje cztery rozmiary, z których najmniejszy wyposażony jest w koła 27.5”, a pozostałe 29”. Rower ma jednozawiasowe zawieszenie FlexPoint o skoku 120 mm, znane z najnowszej generacji Anthemów. Przedni amortyzator zapewnia 130 mm ugięcia. Prześwit w ramie pozwala stosować opony o szerokości do 2,4” dla kół 29” i do 2,6” dla 27.5”. W polskiej ofercie dostępny jest model Embolden 2 kosztujący 9999 zł, wyposażony w widelec Crest 34 RCL, napęd Shimano Deore 1 ×10, kompletny system bezdętkowych kół Giant AM i regulowany wspornik siodła Giant Contact Switch. (PK)
SPECIALIZED AMBUSH 2
KASK NOWEJ FALI
Przeznaczony do użytku ścieżkowego, sytuowany w hierarchii wyżej niż Tactic. Ma całkiem inaczej ułożone otwory, a przepływ powietrza pod skorupą optymalizowano za pomocą Computational Fluid Dynamic. Daszek nie jest regulowany i odsunięto go tak, żeby nie zaburzał przepływu powietrza. Chłodzenie czoła podkreślono rozwiązaniem „4D” ze szczeliną między kaskiem a czołem. Jej zadaniem jest zasysać powietrze do wewnętrznych kanałów bez względu na prędkość. Skorupa na potylicy schodzi wyjątkowo nisko, a projektanci twierdzą, że udało się to dzięki szczególnej regulacji obwodu głowy OBA. W skorupie strategicznie lokalizowano EPS o dwóch gęstościach, redukuje to masę bez upośledzania bezpieczeństwa w trakcie uderzeń. Przewiewne „gąbeczki” skrywają technologię MIPS SL odpowiedzialną za rozpraszanie energii uderzeń skośnych. Kask umożliwia łatwą integrację z czujnikiem zderzeniowym ANGi. Virginia Polytechnic Institute and State University określa bezpieczeństwo Ambush 2 na maksymalną liczbę punktów. W rozmiarze M ma ważyć 360 gramów. (MK)
CANNONDALE TOPSTONE
LŻEJSZE WCIELENIE FULLA
Pierwszy był iście rewolucyjny, kolejny jest wersją udoskonaloną. Projekt fulla na kiepskie szutry i bezdroża poprawiono bez zmian w geometrii. Kąty, długości praktycznie pozostały bez zmian, obniżono tylko główkę (super – czytali test w bB#10/2020), co wpłynęło korzystnie na stack, a górna rura poprowadzona jest niżej. Obniżono też pokaźnie wysokość suportu. Dzięki temu nowy będzie bardziej aerodynamiczny i łatwiejszy w trudnym terenie zarazem. Zastąpienie łożysk kulkowych ślizgami w zawieszeniu tylnego koła KingPin to kolejna sensowna decyzja zmniejszająca masę ramy o 100 g. Modernizacji podległ też Lefty Oliver, wreszcie opracowano go pod kątem kół 700c, dzięki czemu można cieszyć się wygodniejszą i precyzyjniejszą jazdą, a jednocześnie lżejszym i dynamiczniejszym ogumieniem. W kolekcji pojawią się tylko dwa modele na kołach 650 – to zdrowa decyzja. Ramy węglowe będą wykorzystywać system Proportional Response, który dopasowuje sztywność bez względu na rozmiar ramy. Wszystkie ramy dopasowano do SmartSense – inteligentnego systemu świateł i radarów Cannondale’a, który aktywnie komunikuje się z rowerzystą, rowerem i otoczeniem oraz jest zasilany jedną baterią. Test innego Cannona ze Smart Sense przeczytacie na str. 62. (MK).
PROROWERY.PL
PIERWSZY SHOW ROOM SIECI ZOSTAŁ OTWARTY!
W Krakowie przy ul. Zakopiańskiej 56A został otwarty pierwszy Show Room sieci Prorowery.pl. To polska sieć sklepów, która bardzo intensywnie rozwija wielokanałową sprzedaż sprzętu sportowego, akcesoriów, odzieży i rowerów takich marek jak Focus, Orbea, Romet i Ridley.
Nowa na rynku sieć sklepów PROROWERY.PL to aktualnie 45 sklepów w całej Polsce i opiera się na modelu Omnichannel. Oznacza to, że oprócz możliwości zakupu rowerów bezpośrednio w Internecie, w procedury sprzedaży włącza się również showroomy – czyli miejsca gdzie można nie tylko przymierzyć się do topowych modeli wyspecjalizowanych w swoich segmentach marek ale przede wszystkim uzyskać fachową poradę, porozmawiać o trendach i nowościach. Sprzedaż rowerów w sieci PROROWERY.PL to dostawa w ciągu 24 h „pod drzwi” klienta i zwiększony czas na podjęcie decyzji o zwrocie z ustawowych 14 do 100 dni. Nie znamy dokładnego regulaminu, ale już samo to wystarcza żeby chcieć zapoznać się z ofertą. Prorowery.pl uzupełnia działania e-commerce, łącząc to z możliwością przymiarki w showroomach czy jeździe testowej w wielkopowierzchniowych sklepach stacjonarnych sieci.
Mamy przewagę, oferujemy rowery marek wyspecjalizowanych w swoich segmentach, łączymy ze sprzedażą online, oferujemy szeroką dostępność, kontakt z fachowymi doradcami oraz pełną obsługę posprzedażową. Jesteśmy elastyczni, w razie niedostępności gotowi poszukać wymarzonego koloru czy rozmiaru w innych naszych punktach i dostarczyć go bezpośrednio do klienta lub wybranego sklepu w całej Polsce. – podkreśla Dyrektor sieci PROROWERY.PL Piotr Adamus.
Co to oznacza dla klienta?
Obecność showroomów sprawia, że cały proces zakupu roweru może przebiegać komfortowo. W tym koncepcie klient może:
zamówić rower w sklepie internetowym z dostawą do domu;
odebrać go w sklepie stacjonarnym lub showroomie;
przejechać się i przetestować wybrany model
jeśli się nie zdecyduje na ten model – może go nie odebrać;
poradzić się eksperta i zmienić decyzję zakupową, aby ostatecznie wyjechać wymarzonym rowerem.
Czytaj więcej
Trafiona kurtka MTB jest jak najlepszy przyjaciel – zostaje z Tobą na lata i choćby przewijały się inne, gdy otwierasz szafę, od razu wiesz, którą wybierzesz. Za które cechy kocha się kurtki, a za jakie się je skreśla, co sprawia, że jesteśmy skłonni zapłacić więcej – zebraliśmy nasze doświadczenia i spisaliśmy wszystkie ważne funkcje kurtek MTB do ciężkich zadań, by ułatwić Ci wybór. Podążaj za checklistą, a z pewnością uda Ci się zawęzić swój wybór do naprawdę niewielkiej liczby modeli i w końcu wybrać faworyta.
Czytaj więcej
PROROWERY.PL jest nowym konceptem na rynku wśród sieci sprzedaży detalicznej. Obecnie sieć posiada 45 placówek w całym kraju. W wybranych, dużych miastach będą również otwierane showroomy, stanowiące wzór podejścia Omnichannel, łączącego w pełni profesjonalny salon z nowoczesną sprzedażą online. Pierwszy taki showroom został już otwarty w Krakowie. Wszystkie sklepy posiadają w swojej ofercie szeroki wybór rowerów marek Ridley, Orbea, Romet oraz Focus.
Czytaj więcej
Parę dni po Tomku Marczyńskim do teamu RONDO wchodzi Maja Włoszczowska.
Czytaj więcej