Do 25 kwietnia 2022 trwa na Kickstarterze kampania, w której można wspomóc twórców pierwszej tak mocnej lampki rowerowej na Ziemi.
Czytaj więcej
Sport na świeżym powietrzu od zawsze kojarzył się ze zdrowiem. Niestety, toksyczne związki unoszące się w atmosferze mogą mieć bardzo negatywny wpływ na cerę. Nie oznacza to oczywiście, rezygnowania z treningów typu outdoor – wystarczy, że zadbasz o prawidłową ochronę skóry. Sprawdź, na co zwrócić uwagę przy wyborze produktów do pielęgnacji, aby skutecznie uchronić naskórek przed toksynami.
Czytaj więcej
Patrzy na nas z odrobiną pobłażliwości, mówi ze spokojem, a ja mimo to cały się trzęsę: Żeby przetrwać w buszu, musicie znać kilka zasad. W przypadku ataku słonia łapiecie rowery za górną rurę, robicie w tył zwrot i spieprzacie z całej pety w przeciwnym kierunku. Ja w tym czasie robię na ziemi kreskę gazem pieprzowym. Jeśli spotkamy nerwowego bawoła, czegokolwiek byście w tym czasie nie robili, zatrzymujecie się w miejscu i nie ruszacie się. Jak macie w pobliżu jakieś drzewo, to wiecie, co robić.
Czytaj więcej
Zdarzyło się to niedawno, a więc miałem za sobą grubo ponad czterdzieści tysięcy kilometrów i ładnych kilka lat podróży. Był późny wieczór. Siedziałem na murku przy głównej alei jednego z tych niewielkich, przez nikogo nieodwiedzanych miasteczek pośrodku argentyńskiego stepu. Jadłem słodkie bułki, kiedy podeszło do mnie dwóch dziesięciolatków. Jeden z nich zapytał, dokąd chcę dotrzeć. Zaniemówiłem.
Czytaj więcej
W dwóch poprzednich częściach artykułu omówiłem, jak powinno się zaczynać aktywność sportową, aby minimalizować ryzyko kontuzji (bB#11–12/2021), oraz jakie są najczęstsze urazy oraz kontuzje w poszczególnych dyscyplinach wchodzących w skład triathlonu, co jest ich przyczyną, jakie są objawy oraz sposoby leczenia (bB#1–2/2022). W ostatniej części cyklu zajmiemy się omówieniem zasad postępowania w przypadku wystąpienia kontuzji, zarówno w czasie zawodów, jak i podczas codziennych treningów. Od postępowania w takich sytuacjach w dużym stopniu będzie zależeć czas powrotu do zdrowia.
Boli i co dalej?
Czy kończyć zawody z kontuzją? Trochę przekornie można by powiedzieć, to zależy jaka jest nagroda, bo jeżeli walczymy o milion dolarów, to będzie nas stać na leczenie. A poważnie? Oczywiście zdecydowanie nie kończyć! Może się udać, ale istnieje bardzo duże ryzyko, że kontuzja się pogłębi. Pierwsze dolegliwości bólowe wynikające z ostrego uszkodzenia często nie są dotkliwe, a dodatkowo łagodzi je adrenalina. Nasilone objawy mogą wystąpić dopiero po kilku godzinach albo nawet następnego dnia, kiedy tkanki obrzękną w reakcji na uraz, a pH się zmniejszy, co aktywuje receptory bólowe. Dlatego jeżeli w czasie zawodów zaczynamy odczuwać ból – może on być sygnałem postępującego uszkodzenia tkanek. Powinniśmy zaprzestać wysiłku, aby uraz się nie pogłębił. Następnie należy odczekać kilka dni i w razie utrzymywania się lub nasilania objawów udać się po pomoc do fizjoterapeuty lub ortopedy.
W przypadku urazu ostrego, np. skręcania stawu skokowego, zapewne pierwszej pomocy będziemy szukać w warunkach szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR-u). Należy pamiętać, że jest to rodzaj medycyny frontowej, której ideą jest albo doraźna pomoc pacjentowi, do czasu możliwości otrzymania planowej pomocy w poradni ortopedycznej, albo wstępne zdiagnozowanie pacjenta i przesłanie do dalszego leczenia do oddziału ortopedycznego (w przypadkach potrzeby pilnej operacji). Najczęściej po wykonaniu RTG ordynowane jest unieruchomienie. Jest ono oczywiście potrzebne (nawet jeżeli jest to gips, który jest sposobem archaicznym, ale skutecznym), bo zapobiega pogłębianiu urazu tkankowego oraz stwarza warunki do rozpoczęcia procesu gojenia uszkodzeń. Niemniej jednak jest to tylko pomoc doraźna; dla pełnej diagnostyki urazu i ewentualnie podjęcia bardziej złożonych procedur leczniczych, a w ciągu następnych dni po urazie powinno się zasięgnąć porady specjalisty, najlepiej ortopedy zajmującego się urazami sportowymi dotyczącymi tej części ciała. Jednak samo unieruchomienie jest niezbędnym elementem leczenia zgodnego z zasadą P.O.L.I.C.E., stosowaną w terapii urazów tkanek miękkich (akronim od Protection –
ochrona, Optimal Loading – optymalne obciążanie, Ice – chłodzenie, Compression – ucisk, Elevation – uniesienie). Gips lub inne unieruchomienie zapewnia dwa pierwsze elementy, czyli ochronę i obciążanie z zewnętrznym wspomaganiem. Uniesienie kończyny i zimne okłady mają obkurczać naczynia krwionośne, zapobiegać obrzękowi i zakwaszeniu, żeby tkanki były dotlenione, a proces gojenia mógł postępować.
Jednak zdecydowana większość urazów i kontuzji przydarza się w trakcie codziennych treningów. Nie ma tu złotej rady, jednolitego rozwiązania dającego się zastosować w każdym przypadku, ale, pomijając stany ostre, jeżeli ból trwa dłużej niż tydzień, mimo zupełnego zaprzestania aktywności sportowej, to jest to już sygnał, że należy skonsultować się ze specjalistą, żeby postawił diagnozę. Jest ona kluczowa i nawet jeżeli problem nie wymaga skomplikowanego leczenia, to uzyskana dzięki niej wiedza może pozwolić zmodyfikować technikę albo czasowo nawet rodzaj uprawionej aktywności. Warto to też wiedzieć dlatego, że nawet jeżeli w danym momencie nie jest to nic poważnego, to może to pomóc uniknąć groźniejszych kontuzji w przyszłości.
Podczas poszukiwania pomocy, sugeruję pominąć lekarza pierwszego kontaktu, ponieważ pójście do niego z kontuzją sportową najczęściej jest stratą czasu. Nie jest moją intencją umniejszanie kolegom, a wręcz przeciwnie, szanuję ogrom wiedzy i doświadczenia, jakie muszą posiąść, aby być skutecznymi na „pierwszej linii frontu”. Ale właśnie dlatego, przy niezliczonej liczbie problemów, którymi muszą się zajmować, kontuzje sportowe często wychodzą poza ten zakres i lekarze ci najczęściej się tym nie zajmują. Lepszym wyborem będzie ortopeda lub fizjoterapeuta. Optymalnie należałoby zasięgnąć rady obu – niezależnie od tego, że leczą podobne schorzenia, co więcej, często w podobny sposób, to jednak niejednokrotnie mają zupełnie inną perspektywę podejścia do problemu. Ortopeda dostrzega rzeczy, których nie widzi fizjoterapeuta albo wręcz o nich nie wie, ale też na odwrót. Z doświadczenia ze współpracy z fizjoterapeutami rehabilitującymi urazy sportowe wiem, że zupełnie inaczej patrzą na wpływ wielu zjawisk posturalnych i funkcjonalnych (jak choćby rola powięzi, balansu mięśniowego, propriocepcji, ustawienia miednicy i tułowia) zarówno na powstawanie urazów, ich leczenie, jak i zapobieganie ich występowaniu. Ortopedzi zwykle skupieni są na czymś zupełnie innym, zgodnie z zasadą „there is a fracture, I have to fix it”. Przy części urazów po wizycie u ortopedy, który postawi diagnozę, ewentualnie rozszerzy diagnostykę, żeby znaleźć anatomiczne przyczyny problemu, dalsze leczenie odbywa się właśnie w gabinecie fizjoterapeuty. Ale też rozsądny fizjoterapeuta odeśle do ortopedy, żeby skonsultować problem, który będzie wykraczał poza jego kompetencje. To czasem trochę jak Yin i Yang, widzimy człowieka komplementarnie, wzajemnie się uzupełniając.
Na zakończenie jeszcze jedna wskazówka. Pamiętać trzeba, że w schemacie leczenia urazów zwykle znajdują się leki przeciwzapalne, które działają też przeciwbólowo. To może być zwodnicze – lekarz ordynuje leki i po kilku dniach już jest dobrze. Otóż często nie jest – uraz nadal nie jest wyleczony, tyle że nie boli. Zbyt szybkie podjęcie aktywności może go pogłębić. Dlatego niezależnie od ustępowania dolegliwości, nie zapominajmy dokładnie dopytać specjalisty, czy w przypadku naszego urazu konieczne jest ograniczenie, czy całkowite zaniechanie danego typu aktywności oraz na jaki czas. To pozwoli nam uniknąć przykrych niespodzianek i nieporozumień.
Dr n. med. Jarosław Feluś
Ortopeda, absolwent Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Uzyskał specjalizację z ortopedii i traumatologii narządu ruchu, odbył staże i szkolenia w kraju i za granicą. Wykonuje zabiegi rekonstrukcyjne i naprawcze uszkodzeń w zakresie stawów: kolanowego, biodrowego i skokowego (wraz ze stopą), będących następstwami urazów, stanów zapalnych, wad wrodzonych oraz przebytych w dzieciństwie/młodości schorzeń narządu ruchu. Ośrodek, który współtworzy, w ramach NFZ zapewnia kompleksowe wsparcie pacjentów z tymi schorzeniami. Autor oraz współautor publikacji naukowych z zakresu ortopedii. Popularyzator nowych technik ortopedycznych.
Czytaj więcej
Początek roku to dla wielu osób czas postanowień i zmian, często dotyczących redukcji masy ciała. W przypadku sportowców i osób aktywnych fizycznie motywacją jest nie tylko chęć poprawy wizerunku i samopoczucia, lecz także osiąganie lepszych wyników sportowych.
Czytaj więcej
Do pierwszych startów zostało najwyżej kilka tygodni. Jeśli w okresie zimowym zbudowałeś solidną bazę, czas na etap „rozbudowy”.
Czytaj więcej
Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z kolarstwem, na pewno masz w głowie wiele pytań. Jak trenować? Ile trenować? Od czego zacząć? Czym są akronimy w stylu LT, RCP, FTP, VO2Max czy FRC? Co robić, żeby jeździć szybciej?
Czytaj więcej
Witamina D3 jest jedną z najważniejszych dla zdrowia substancji, które organizm każdego człowieka może samodzielnie wytwarzać dzięki oddziaływaniu promieni słonecznych na skórę.
Czytaj więcej
Są takie etapówki, na które chce się wracać. Na samo wspomnienie o emocjach z nimi związanych czuję ciary na plecach. Lubię wyzwania, trudne trasy w wysokich górach są dla mnie esencją MTB, najwyższym stopniem wtajemniczenia. Długie, mozolnie pokonywane podjazdy, zapewniające spektakularne widoki, a wreszcie nagrodę w postaci niekończących się technicznie wymagających zjazdów. A jeśli to wszystko dzieje się w świetnej atmosferze, zapewnionej przez wyjątkową obsługę i przyjaźnie nastawionych do siebie nawzajem bikerów – to jest to moje rowerowe El Dorado. Taki właśnie jest IRONbike. Jeden raz już go ukończyłem – relacja z edycji 2017 w „bB” 11/2017. Po kilku latach postanowiłem przeżyć to ponownie.
Nie byłem w tym zamiarze odosobniony. Chęć ponownego przeżycia wyjątkowego tygodnia przyciąga jak magnes zarówno finisherów poprzednich edycji, jak i tych, którzy nie podołali wyzwaniu i chcą się zmierzyć z IRONbikiem ponownie. Nie brakuje też oczywiście „świeżej krwi”. Wszyscy podekscytowani, żądni wrażeń. I świadomi wyrypy, która ich czeka. Niewielka liczba startujących, w tym roku wyłącznie z Europy z uwagi na COVID-19, który skutecznie komplikował podróżowanie, spowodowała, że jeszcze bardziej czuliśmy się wybrańcami losu w obliczu tego wyjątkowego wyzwania.
Codzienne przygotowania do startu, długie godziny na trasach dojazdówek bez napinki i odcinków specjalnych (czas mierzony był wyłącznie na OS-ach), popołudniowe serwisowanie sprzętu, czas spędzany na regeneracji i podczas posiłków – to wszystko scalało naszą kilkudziesięcioosobową grupę każdego dnia. To, że start był solo, w kilkuminutowych odstępach, też działało wyjątkowo. Pierwsi startowali ci najwolniejsi, których na trasie wyprzedzali szybsi, szczerze życząc im powodzenia i wspierając w wysiłku.
Foto: cablepress.com
Spędziłem wyjątkowy tydzień w siodle, w bardzo przyjaznym towarzystwie. Luke Harisson, siedmiokrotny uczestnik IB (finisher czterech edycji), chyba najlepiej podsumował na mecie tę wyjątkową imprezę: IRONbike to dla mnie coś wspaniałego. Wszyscy ludzie tutaj teraz są jak rodzina. Zawsze się cieszą, że cię widzą, zawsze cię wspierają. Jestem jedną z ostatnich osób na trasie. Wszyscy uczestnicy – zarówno ci, z którymi jadę, jak i ci, którzy są mocniejsi i mnie wyprzedzają, serdecznie mnie witają. Ludzie wydający jedzenie na bufetach zawsze na mnie czekają. I zawsze są dla mnie mili. Nawet gdy mówię: „przepraszam, że kazałem tyle czekać”, nadal są szczęśliwi. Więc przyjeżdżam tu ze względu na atmosferę. Jest też przepiękna sceneria, wspaniałe góry, przez które możemy przejechać. Trasa IRONbike’a jest świetna. Absolutnie to wszystko kocham i na pewno wrócę na kolejną edycję.
Frederic Ischard, redaktor francuskiego portalu VeloChannel.com, uczestniczył w wielu etapówkach na całym świecie. Dla niego IRONbike też jest wyjątkowy: To mój trzeci IB, na pewno nie ostatni. Kocham w tym wyścigu wysoki poziom trudności, trasy poprowadzone w wysokich górach, zapewniających spektakularne widoki. Lubię też nawiązywanie nowych przyjaźni i poznawanie świetnych ludzi. Jest tutaj jak w rodzinie. Pod koniec wyścigu wszyscy się znają i są rowerowymi przyjaciółmi.
Foto: Gloria Ramirez
Rekordzistą jest Raffaele Verzella: To mój 22. raz na IB.
Uczestniczę od drugiej edycji, kilka po drodze mnie ominęło z różnych przyczyn. Trzy lub cztery razy nie ukończyłem. Mam tu wielu przyjaciół, czuję się świetnie. Dla mnie IRONbike to nie tylko wyścig, ale też możliwość sprawdzenia swoich granic. Ścigasz się nie tylko z innymi, ale też z samym sobą. Trasa jest bardzo wymagająca, długie godziny każdego dnia. Wspaniałe dla mnie jest to, że mamy okazję jeździć w miejscach, których sami byśmy nie znaleźli. Mijamy miejsca, których sobie nawet nie wyobrażaliśmy. Jest to coś wspaniałego.
Najbardziej utytułowanym zawodnikiem IB jest Milton Ramos, uczestnik dziewięciu edycji, siedmiokrotny zwycięzca. O wyścigu mówi: IRONbike to dla mnie najpiękniejszy wyścig na świecie. Uwielbiam go, bo jest bardzo techniczny i trudny, w wysokich górach, a przy tym bezpieczny. Świetna atmosfera wśród kolarzy i obsługi – kocham to wszystko!!! Za rok znowu tu będę!!!
IRONbike 2022 odbędzie się 23–30 lipca 2022 r., a oficjalna trasa zostanie potwierdzona wkrótce. Wysokość wpisowego ważna do 30 kwietnia wynosi 800 euro. Więcej informacji znajdziecie na: ironbike.it/en/
Czytaj więcej
Czas, kiedy na trasach XC niepodzielnie królowały hardtaile, wyraźnie mija. Niska masa i ogólnie pojmowana zwartość konstrukcji, przekładająca się na wyższą sprawność i manewrowość, coraz częściej przegrywają z przewagą, jaką zapewnia pełne zawieszenie na zjazdach i najtrudniejszych odcinkach, w które obfitują współczesne trasy XCO. Postęp technologiczny sprawia, że efektywność fulli XC stale rośnie i przewagi hardtaili stają się coraz mniej odczuwalne, szczególnie dla amatorów, którzy bardziej niż zawodowcy doceniają także komfort jazdy.
Czytaj więcej