Romet rocznie produkuje blisko 400 tysięcy rowerów, z czego połowa trafia za granicę. Dzięki ramom produkowanym w Polsce, które będą bazą kolekcji na sezon 2020, firma planuje ekspansję na kolejne rynki. Aluminiowe ramy są w całości projektowane, a następnie produkowane w zrobotyzowanej fabryce ram oraz badane i testowane w Akredytowanym Centrum Badawczo-Rozwojowym – polskich inwestycjach, które wpisują się w wizję przemysłu 4.0. Polska to drugi kraj w Europie, w którym obecnie są produkowane ramy do rowerów. Uruchomiona w Polsce fabryka i zautomatyzowane linie do produkcji ram aluminiowych otwierają zupełnie nowe możliwości – produkcji ram rowerowych na masową skalę.
Czytaj więcej
Trek na rok 2020 szykuje prawdziwą ofensywę modeli z elektrycznym wspomaganiem. Zupełnie nowy full Rail oraz zmodernizowany Powerfly wprowadzają powiew świeżości i kompletują gamę elektryków producenta z Wisconsin.
Czytaj więcej
Grand Prix Amatorów (GPA) brzmi szalenie dostojnie i głęboko zapada w pamięć każdego kolarza amatora – i słusznie, bo jest to całkiem ciekawa inicjatywa obejmująca cały kraj. Mimo że są to amatorskie wyścigi na rowerach każdego rodzaju, to radocha, jaką przynoszą, jest niebywała.
Czytaj więcej
Okres startowy powoli dobiega końca, a choć do nowego okresu przygotowawczego mamy jeszcze trochę czasu, to już dziś powinniśmy zacząć zastanawiać się nad tym, czego brakowało nam w poprzednim sezonie i jak możemy to poprawić podczas przygotowań na kolejny rok. W artykule zaczniemy od wyjaśnienia pojęcia wytrzymałości i sposobu działania, którym wpływamy na kształtowanie tej cechy naszego organizmu, a następnie omówimy trening obwodowy, co pozwoli nam zrozumieć istotny wpływ tego treningu na wynik sportowy i – co szczególnie ważne – zmotywuje do skorzystania z niego.
Czytaj więcej
Dziś 10 września 2019 miało miejsce symboliczne przecięcie wstęgi i otwarcie fabryki Bafang w Bielanach Wrocławskich.
Czytaj więcej
W niedzielę 22.09.2019 czeka nas kolejna okazja do mocnego kręcenia na szosie, tym razem zapraszamy was na tereny pięknego Pogórza Ciężkowickiego i Beskidu Wyspowego w powiecie gorlickim, a dokładniej, na tereny dwóch gmin: Moszczenica i Łużna. Jest to już 3 edycja tego wydarzenia, które swoją nazwą przez fanów kolarstwa może być mylnie odebrane jak ukłon dla słynnego wyścigu Paryż-Roubaix, ale faktyczna geneza jest inna, nazwa ma upamiętnić wydarzenia jakie miały miejsce na tych właśnie terenach - ciężkich walkach podczas I Wojny Światowej, które są tak licznie reprezentowana przez dziesiątki cmentarzy wojennych znajdujących się w tym regionie. W tym roku organizatorzy postanowili na mocniejsze zaakcentowanie tego faktu i podczas zawodów, jedną z atrakcji będzie uczestnictwo podczas dekoracji grupy rekonstrukcyjnej w strojach z tamtej epoki. Jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy jest to wyścig dla kolarzy lubiących stosunkowo krótkie ale wymagające podjazdy, na waszą wyobraźnie może zadziałają liczby, ponad 900 metrów przewyższenia na 54 km trasy a w tym 28 km podjazdu, a wisienką na torcie jest dojazd do linii mety prowadzący po 20% nachyleniu dobrze znany z poprzedniej edycji podjazd, a sam profil trasy zdecydowanie przypomina wykres EKG. Brzmi dobrze! Tegoroczna impreza swój start i metę będzie miała w gminie Łużna, czyli następuje zamiana z ubiegłym rokiem kiedy to zapleczem była Moszczenica. Rywalizacja będzie rozgrywana na zamkniętej, w pełni przygotowanej do rywalizacji trasie, wraz z pełnym zapleczem, tj szatnie, posiłek regeneracyjny, czy też możliwość skorzystania z serwisu przed startem. Bazą zawodów będzie: Szkoła Podstawowa nr 1 im. A. Leśkiewicz 38-322 Łużna 723(Miejsce startu, biuro zawodów). Biuro zawodów będzie czynne w niedzielę 22.09.2019 w godzinach: 9.30-11.40, a sam start zaplanowany jest na godzinę 12.30.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy, a wszelkie informację o trasie, uczestnictwie i możliwości startu możecie znaleźć bezpośrednio na stronie organizatora: //pieklopoludnia.pl/
Czytaj więcej
Zbliża się czas jesieni, kiedy krótsze dni i zimno mogą utrudniać jazdę na rowerze. Nowy gadżet na rower może być dobrym pomysłem na poprawę widoczności, ułatwienie sobie dojazdów do pracy albo na prezent. Zgodnie z dzisiejszym rozumieniem tego słowa gadżety są rzeczami niekoniecznie przydatnymi lub pełniącymi jakąś funkcję. Jednak czy tak rzeczywiście jest? Z jednej strony gadżeciarze zawsze znajdą powód, żeby kupić sobie nową zabawkę, z drugiej – wiele tzw. gadżetów rzeczywiście pełni ważne funkcje lub chociażby podnosi bezpieczeństwo ich użytkownika. Z perspektywy czasu widać także, że część przedmiotów traktowana kiedyś jak gadżety wchodzi do powszechnego użycia. Dobrym przykładem mogą być smartfony czy powerbanki, czyli urządzenia, które zaczynały swoją karierę jako gadżety, a dzisiaj trudno sobie wyobrazić funkcjonowanie bez nich. Pozostawiając etymologię słowa „gadżet” na boku, warto zauważyć, że nawet jeżeli dany produkt się nie upowszechni, to i tak jego zakup może przynieść przyszłemu właścicielowi dużo frajdy, a wiadomo, że każdy z nas lubi sobie czasem coś kupić. Poniżej znajdziecie subiektywny wybór najbardziej pomysłowych i przydatnych gadżetów z ostatnich lat.
Prawdopodobnie najwięcej rowerowych gadżetów dotyczy oświetlenia i poprawy bezpieczeństwa podczas jazdy jednośladem, co wcale nie dziwi, gdyż błyskotki mają przyciągać uwagę nie tylko kierowców, ale także kupujących. Rynek fakultatywnych sposobów oświetlania rowerów jest naprawdę zdumiewający. Kolejna grupa rowerowych gadżetów jest przeznaczona do zabezpieczenia roweru przed kradzieżą oraz do zlokalizowania go, gdy już do niej dojdzie. Rowerowa elektronika z zakresu nawigacji oraz nagłośnienia również zaskakuje zmyślnymi rozwiązaniami. Ostatnia grupa gadżetów, które prezentujemy poniżej, dotyczy szeroko rozumianego napędu oraz eksploatacji roweru, a także sposobów jego przechowywania.
Podczas jazdy na rowerze lampki świecą nam tylko do przodu i do tyłu, jednak przestrzeń między nimi pozostaje w mroku. Australijska firma Ding postanowiła to zmienić, wprowadzając lampki, które oświetlają przestrzeń wokół ramy roweru. Dzięki temu rowerzysta jest nie tylko lepiej widoczny, ale także widzi, co znajduje się wokół niego. dinglights.com
Cycliq to odpowiednik samochodowego wideorejestratora. Wodoodporne kamery są wbudowane w przednią oraz tylną lampkę i rejestrują cenny w razie zdarzeń na drodze materiał wideo. Przednia lampa świeci z mocą 600 lumenów i w trybie jednoczesnego świecenia i nagrywania może pracować 4–5 godzin. Dzięki rozdzielczości HD oraz zaawansowanej stabilizacji obrazu Cycliq może także zastąpić popularne Gopro lub inne kamerki, gdy chcemy nagrać przejazd jakąś spektakularną trasą. Tylna lampka ma 100 lumenów i również rejestruje obraz w wysokiej rozdzielczości. Sterowanie jest możliwe także za pomocą aplikacji.
cycliq.com
Revolights to innowacyjny sposób na oświetlenie roweru. Lampki montowane są bezpośrednio do obręczy, tworząc podczas jazdy świecące łuki. Oświetlenie może być sparowane ze specjalną aplikacją, ma funkcję światła STOP oraz kierunkowskazów.
revolights.com
Reelight CIO to jedna z kilku produkowanych przez firmę Reelight lampek, które nie wymagają zasilania. Do działania nie potrzebują też prądnicy w piaście, gdyż są zasilane magnetycznie. Nie są to światła, które oświetlą drogę, ale sprawią, że będziemy zawsze lepiej widoczni.
reelight.com
Flicker biker to rękawiczki z wbudowanymi kierunkowskazami. Migające światło aktywowane jest za pomocą gestu. Przydatna rzecz, gdy często jeździmy po zmroku w zatłoczonych miastach.
flickerbiker.com
Cateye Sync Kinetic to tylna lampa rowerowa ładowana z USB, z wbudowanym akcelerometrem, włączającym światło STOP podczas hamowania. Dodatkowo lampka dzięki silnej diodzie i specjalnej optyce sprawdzi się również jako światło do jazdy dziennej.
cateye.com
Prox Feniks to inteligentna lampka tylna zasilana z wbudowanego akumulatora. Akcelerometr wykrywa, gdy rower się przechyla, zapalając strzałkę wskazującą kierunek skrętu lub włączając wszystkie diody jednocześnie, gdy hamujemy. Dodatkowo lampka ma wbudowany laser wyświetlający piktogram roweru na drodze za jednośladem.
allegro.pl
Inny przykład lampek zasilanych magnetycznie to Magniclight. W odróżnieniu od lampek firmy Reelight nie tylko pełnią funkcję sygnalizacyjną, ale także oświetlają drogę. Ograniczeniem tego genialnego rozwiązania jest kompatybilność jedynie z rowerami wykorzystującymi hamulce obręczowe. Silne magnesy neodymowe generują prąd z przesuwającej się blisko powierzchni ciernej hamulca szczękowego.
magniclight.com
Bike balls to trochę niesmaczny sposób na zwrócenie na siebie uwagi na drodze. Rowerowe jądra mają wodoodporną konstrukcję i są mocowane do siodełka.
amazon.co.uk
Topeak iGlowCage to pomysłowy sposób na zwiększenie widoczności rowerzysty przez podświetlenie bidonu. Wbudowane diody mogą zmieniać kolor. Poza poprawą bezpieczeństwa iGlowCage pozwoli również na bezproblemowe odnalezienie bidonu podczas nocnej jazdy.
topeak.com
NotiOne to rodzimej produkcji minimalistyczny lokalizator bazujący na transmisji Bluetooth 4.0 lowenergy. Urządzenie nadaje ciągły sygnał pozwalający na zlokalizowanie go za pomocą aplikacji na smartfona. Oprócz tego, że pozwala zlokalizować np. zgubione klucze w mieszkaniu, działa także poza zasięgiem naszego telefonu dzięki połączeniu z ponad milionem użytkowników aplikacji Yanosik. Dzięki temu, gdy nasz rower z ukrytym lokalizatorem zostanie skradziony, zobaczymy go na mapie, nawet jeżeli będzie na drugim końcu Polski.
Notione.com
Hornit to mały i lekki klakson elektroniczny, przydatny zwłaszcza na zatłoczonych ulicach. Urządzenie ma dwa tryby pracy oraz zdalne sterowanie przyciskiem. Nie jest aż tak donośny jak samochodowy klakson, jednak w wielu sytuacjach pozwoli zwrócić na siebie uwagę i uniknąć zderzenia.
thehornit.com
Hiplok FX to minimalistyczne zapięcie rowerowe idealne na szosowe przejażdżki, gdyż mieści się do kieszeni koszulki kolarskiej. Nie uchroni nas wprawdzie przed złodziejem wyposażonym w szlifierkę kątową, ale zabezpieczy rower przed próbą szybkiej kradzieży roweru, np. sprzed kawiarni, z której obserwujemy rower.
hiplok.com
Litelok to innowacyjne zapięcie rowerowe. Jego wyjątkowość polega na zastąpieniu tradycyjnych metalowych paneli lub ogniw wielowarstwowymi polimerami o bardzo dużej wytrzymałości. Producent twierdzi, że są one równie mocne, co najlepsze u-locki i zapięcia składane, a przy tym łatwiej je transportować i świetnie wyglądają.
litelok.com
Problemem większości szosowych rowerzystów jest to, że nie widzą, co dzieje się za ich plecami. Można założyć sobie lusterko jak od skutera, jednak rower przestaje wtedy wyglądać tak, jak lubimy. Można także użyć tylnego radaru Garmin Varia, jednak nie jest to tanie. Z pomocą przychodzi Corky, czyli zestaw zamykanych lusterek montowanych w miejscu zaślepek kierownicy.
thebeam-europe.com
Sherlock to zaawansowany lokalizator GPS, współpracujący z dopracowaną aplikacją na telefon. Urządzenie można schować w sztycy, rurze sterowej widelca lub w kierownicy. Wbudowany akcelerometr wykrywa niechciany ruch roweru i automatycznie przesyła informację na nasz telefon oraz pokazuje na mapie,
w jakim miejscu dokładnie znajduje się rower. Do działania potrzebna jest także karta SIM i łączność z internetem. Nie jest to tani gadżet, jednak obecnie jest najlepszym sposobem na odnalezienie naszego drogocennego roweru. W przeciwieństwie do innych tanich lokalizatorów dostępnych na rynku urządzenie jest solidnie wykonane, łatwe w obsłudze i pasuje także do rowerów szosowych.
sherlock.bike
Cobi to prawdopodobnie najlepszy system integrujący nasz smartfon z rowerem. Zamiast mnożyć kolejne urządzenia na kierownicy, Cobi integruje wszystko w jednym miejscu za pomocą naszego telefonu. Urządzenie ma alarm, dzwonek, lampę przednią o mocy ok. 250 lumenów oraz światła do jazdy dziennej. Dodatkowo wbudowany akumulator działa jako powerbank dla smartfona, a specjalna aplikacja umożliwia nawigację oraz zapisuje parametry przejazdu. Dodatkowo Cobi można kupić z inteligentną tylną lampką, która jest sprzężona z przednią. Dopracowany design oraz solidna konstrukcja to dodatkowe atuty tego rozwiązania.
cobi.bike
Scosche Boom Bottle Speaker jest wodoodpornym głośnikiem Bluetooth, który dzięki niewielkim wymiarom i pancernej konstrukcji nadaje się idealnie do wożenia w miejscu bidonu rowerowego. Głośnik daje czysty dźwięk i sprawdzi się nie tylko na rowerze.
amazon.com
Ride Farr to afrykańska firma produkująca m.in. nietypowe węglowe nakładki aero. Nie są to pełnorozmiarowe lemondki, ale przy minimalnej wadze pozwalają zmniejszyć opory powietrza również na rowerach MTB, co może się przydać podczas długodystansowych etapówek, np. Absa Cape Epic.
ridefarr.com
Bicycle Wine Rack to skórzany uchwyt na wino. Nie sprawdzi się w każdym rowerze, ale we wszelkiej maści miejskich jednośladach nie tylko pomoże zabrać butelkę wina do przyjaciół, ale także będzie stylowo wyglądać.
www.etsy.com
Keego jest bidonem łączącym metal i plastik – dzięki takiej konstrukcji bidon może być ściskany, co ułatwia picie, ale jednocześnie jego metalowa w 99,8% konstrukcja sprawia, że nie czujemy plastikowego posmaku. Dodatkowo jego metalowa natura sprawia, że nie mamy do czynienia z plastyfikatorami, które, jak wiadomo, nie służą naszemu zdrowiu.
keego.at
Redshift shock absorber to rozwiązanie problemu wielu rowerzystów, których bolą ręce od drgań przenoszonych na kierownicę. Oczywiście w sukurs może przyjść widelec amortyzowany, jednak do wielu typów rowerów po prostu się nie nadaje. Redshift to pochłaniający wibracje mostek rowerowy, pasujący do niemal każdego typu roweru. Twórcy bardzo się postarali, aby mostek nie łapał luzów, a do tego prosta, oparta na elastomerze konstrukcja sprawia, że eksploatacja tego gadżetu nie nastręcza zbyt wielu problemów.
redshiftsports.com
Bookman Cup Holder, czyli stylowy uchwyt na kubek do roweru miejskiego. Prosta konstrukcja i montaż pozwolą cieszyć się poranną kawą lub herbatą w drodze do pracy.
bookman.se
52 Speaker to rowerowy głośnik Bluetooth. Według twórców słuchanie muzyki z głośnika zamiast ze słuchawek znacznie poprawia bezpieczeństwo, gdyż nie odcina nas od otoczenia. Głośnik jest wodoodporny, umożliwia odbieranie połączeń ze sparowanego smartfona oraz ma wbudowane radio FM. Bateria wystarcza na siedem godzin słuchania muzyki.
52speakerglobal.com
Maglock to magnetyczne pedały zatrzaskowe wykonane z kompozytu. Ich konstrukcja bazuje na prostej koncepcji, zastępującej zwykły mechanizm, np. popularny SPD, magnesami neodymowymi i metalową płytką wkręcaną w miejsce bloków. Takie rozwiązanie ma bardzo dużo zalet. Przede wszystkim uzyskujemy stuprocentową pewność, że pedał się wypnie – w przeciwieństwie do standardowych systemów, które potrafią się zacinać zwłaszcza w gęstym błocie. Budowa jest bardzo prosta i nie wymaga konserwacji. Siła wypięcia jest regulowana przez dokładanie lub odejmowanie kolejnych magnesów, a bloki przykręcone do butów nie przeszkadzają w chodzeniu, gdyż są zupełnie płaskie. Masa jest, niestety, nieco wyższa niż w wypadku standardowych pedałów SPD i wynosi ok. 600 g.
maglockbikepedal.com
Multi-Use Bike Hook to wielofunkcyjny uchwyt rowerowy mocowany na ścianie. Solidna drewniana konstrukcja nie tylko pewnie trzyma rower, ale także świetnie wygląda. Dodatkowo wieszak ma zintegrowaną płytkę pod koło, która zapobiega brudzeniu ściany przez oponę, uchwyt pozwala także na powieszenie
np. zapięcia rowerowego czy kasku.
lifthook.co
Hornit Clug to minimalistyczny uchwyt rowerowy. W przeciwieństwie do innych uchwytów Clug nie jest wieszakiem, więc rower musi opierać się na podłodze. Uchwyt poza designerskim wyglądem jest banalnie prosty w montażu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, żeby odpowiednio dobrać jego rozmiar do szerokości opony, którą mamy w rowerze. Dostępne są trzy wersje: do rowerów szosowych/urban, do trekkingów/szosówek endurance oraz do MTB.
thehornit.com
Flectr Lubri Disc to chyba pierwszy taki produkt mający za zadanie uprościć smarowanie rowerowego łańcucha. Do maszynki w kształcie koła wlewamy dowolny smar, a następnie przykładamy do kręcącego się łańcucha i bez mozolnego dozowania po kropelce na ogniwo łańcuch jest nasmarowany. Według producenta urządzenie pozwala zredukować zużycie oleju nawet o 90%, ograniczając jednocześnie zanieczyszczenie środowiska.
flectr.bike
Kärcher Mobile Outdoor Cleaner to przenośna myjka niskociśnieniowa. W kompaktowych rozmiarów urządzeniu ukryto wąż, pistolet, baterię oraz zbiornik na wodę. Wbudowany czterolitrowy zbiornik wystarcza na około 10 min mycia, bateria – na ok. 15 min pracy. Urządzenie sprawdzi się na wszelkiego rodzaju zawodach, gdy przed włożeniem brudnego roweru do samochodu możemy go bezproblemowo opłukać w plenerze. Outdoor Cleaner to świetne rozwiązanie także dla mieszkańców bloków, którzy nie mają własnego ogrodu z wężem, ale chcą porządnie umyć swój rower na pobliskim trawniku.
kaercher.com
Czytaj więcej
Dążenie do ułatwiania sobie życia jest rzeczą naturalną, znaną od zarania ludzkości. Zwłaszcza obecnie wszystko ma być łatwe i przyjemne. O ile w niektórych dziedzinach może trochę z tym przesadzamy, o tyle w kolarstwie jest zgoła inaczej. Jazda na rowerze wiąże się z wieloma przeciwnościami i trudnościami. Nawet najdroższy rower może nam się zepsuć, nawet najlepszy napęd wymaga czyszczenia, nie mówiąc już o tym, jak łatwo dobry rower może paść ofiarą kradzieży. Nie istnieje jedno cudowne rozwiązanie wszystkich tych problemów, jednak jest wiele rzeczy, które mogą ułatwić nam życie.
Czytaj więcej
Jak większość naszych ekscytujących rowerowych eskapad, ta rozpoczyna się w klimatyzowanym biurze. Kiedy mija siódma godzina pracy, a mój zbyt dobrze odżywiony, niedotrenowany organizm krzyczy: „Na rower!”, do mojej skrzynki wpada e-mail od Tasmana, kolegi z teamu: „Czy jest ktoś chętny na BIKE Transalp?”. Zerkam na stronę wyścigu i odpisuję: „Jasne, chętnie, relacja będzie super” w imieniu swoim i Pauliny, jeszcze zanim podzielę 18 000 metrów przewyższeń i 560 kilometrów na siedem dni wyścigu.
Czytaj więcej
Wyścigi kolarskie to wydarzenia wymagające wysokich nakładów finansowych i sporego wysiłku organizacyjnego. Każdy, kto uczestniczył nawet w amatorskiej imprezie, zauważył skalę wyzwań, jakie stoją przed organizatorami w kwestii zarówno zaplanowania trasy, przygotowania startu i mety, jak i zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim uczestnikom.
Czytaj więcej
Kultowe zawody w Lenzerheide już dawno za nami. To było niezłe ściganie na tutejszych ścieżkach. Naszemu specjalnemu wysłannikowi Manuelowi udało się złapać zwyciężczynię zawodów XCO w Val di Sole, triumfatorkę Short-Track oraz brązową medalistkę XCO w Lenzerheide – Pauline Ferrand-Prévot. Jest dla nas doskonałym wzorem do naśladowania: wola walki na najwyższym możliwym poziomie.
Manuel Deutschmeyer: Przede wszystkim gratulujemy zdobycia podium. Dziś było mocne ściganie, tym większe uznanie za wynik. Zacznijmy więc od lekkich pytań, żebyś mogła odpocząć. Co czyni cię szczęśliwą?
Pauline Ferrand-Prévot: Dziś – zdobyte miejsce. Przez ostatnie cztery lata w ogóle się nie ścigałam, a dziś jestem na szczycie podium. Kocham ten sport, jestem bardzo nastawiona na rywalizację i lubię wygrywać, dlatego bycie w czołówce wyścigu sprawia, że jestem bardzo szczęśliwa.
MD: Jak się wciągnęłaś w kolarstwo górskie? Jak zaczynałaś przygodę z MTB?
PFP: Zaczynałam jako pięcioletnia dziewczynka. Oboje moi rodzice są kolarzami, dodatkowo mój tata miał sklep rowerowy w mieście, w którym mieszkaliśmy. Zaczynałam od kolarstwa szosowego, w wieku ośmiu lat zaczęłam jeździć na rowerze MTB, ponieważ moje miasto potrzebowało reprezentanta na krajowe mistrzostwa. To był początek mojej przygody z MTB.
MD: Co lubisz najbardziej w MTB czy – szerzej – w kolarstwie?
PFP: Ducha tego sportu.
MD: To była szybka odpowiedź. Jakie są dotychczasowe najważniejsze momenty twojej kariery?
PFP: Do dziś jest to tytuł mistrzyni świata elity zdobyty w Vallnord, cała moja rodzina tam była i to był świetny czas dla mnie.
MD: Zwycięstwo na oczach rodziny zawsze jest super. Jak opisałabyś swój styl jazdy, jakie są twoje mocne i słabe strony?
PFP: Uważam, że nie jestem perfekcyjna, ale na pewno jestem doświadczonym kolarzem. Jestem niezła na podjazdach i na płaskim terenie oraz mam opanowaną technikę, choć nie jest ona perfekcyjna. Tak, podtrzymuję, że jestem doświadczonym kolarzem.
MD: Widzieliśmy twoje zdolności podjazdowe dziś, jak doganiałaś innych przed tobą. Świetnie się to oglądało. Co sądzisz o ustawieniach swojego roweru? Czy są jakieś elementy, które musisz mieć ustawione czy zamontowane przed wyścigiem?
PFP: Nie jestem wymagającą osobą, ale lubię przegadać z mechanikiem, co jest najlepsze dla mnie na dany wyścig.
MD: Jaka jest najlepsza rada, jaką dostałaś podczas swojej kariery w MTB?
PFP: Wydaje mi się, że to było w Vallnord na mistrzostwach, żebym założyła średnie opony z powodu padającego dzień wcześniej deszczu. To był dobry wybór, bo tylko ja tego dnia byłam w stanie podjeżdżać ścieżki. Doprowadziło to do mojego zwycięstwa, więc się opłacało.
MD: Świetnie. Przed każdym wyścigiem masz także swego rodzaju rytuał, prawda?
PFP: Po prostu robię rozgrzewkę przez jakieś 20 minut. Na staram się skoncentrować na okrążeniu i kluczowych momentach. Wyobrażam sobie całe okrążenie w głowie i gdzie mogę wyprzedzać.
MD: Wspomniałaś, że wróciłaś na podium po trudnych czterech latach, zatem jak oceniłabyś swój tegoroczny sezon? Jak ci poszedł względem założeń?
PFP: Zaczął się 22 stycznia operacją, więc przez dwa miesiące byłam odstawiona od roweru. Ciężko było nie trenować, ale był to także czas oswobodzenia i zdefiniowania, gdzie jestem po operacji. Finalnie byłam przeszczęśliwa, niestety, po zabiegu byłam bardzo wolna i nie mogłam się doczekać, by znów zacząć się ruszać i trenować. Gdy wiedziałam, że mogę startować, byłam zupełnie bez formy – zaczęłam powoli ćwiczyć, niestety, nie mogłam trenować bezboleśnie. Zaczęłam fizjoterapię i bardziej intensywne treningi, wróciłam w Albstadt. Normalnie nie jest to możliwe, a ja finalnie zajęłam zaledwie czterdzieste drugie miejsce. Dla mnie to było super i bardzo ważne. Tydzień później w czeskiej miejscowości Nové Město skończyłam jako dziewiąta, więc zaczęłam od próby i w ostatnim tygodniu wygrałam, co było rewelacyjne. Czuję się dobrze i jestem gotowa do startów po tych wszystkich próbach. Mam nadzieję, że będę najlepsza, zanim zakończy się sezon.
MD: Przeskoczyłaś z czterdziestego drugiego miejsca na dziewiąte i do wygranej w Val di Sol, a dziś znów na podium. Niebawem będą mistrzostwa oraz puchar świata, mówiłaś, że masz nadzieję być na podium, zatem na czym się teraz koncentrujesz – czy puchar, czy mistrzostwa świata?
PFP: Zdecydowanie mistrzostwa świata.
MD: Co dla ciebie jest takiego specjalnego w Lanzerheide?
PFP: Świetnie się tu czuję. Myślę, że musicie być bardzo dumni ze ścieżek. Osobiście jestem bardziej podjazdową osobą i preferuję strome drogi, takie, jakie były w Val di Sole. Bardzo lubię tutejszy klimat i uważam, że świetnie się tu jeździ oraz robi trening, więc jestem bardzo szczęśliwa z trzeciego miejsca.
MD: Czyli ten sezon jest dla ciebie regenerującym i odbudowującym pewność siebie. A co masz nadzieję osiągnąć w przyszłym roku?
PFP: To będzie specjalny sezon – olimpijski, nie chcę się tym martwić i dodatkowo podnosić ciśnienie, bo będą zawody olimpijskie. Po prostu chcę jeździć na rowerze i być tutaj.
MD: Jesteś mistrzynią świata na szosie, przełajach i MTB, w trzech bardzo różnych dyscyplinach. Co to dla ciebie znaczy, że jesteś mistrzynią w trzech różnych sportach?
PFP: Myślę, że jestem dobra we wszystkim, a nie superdobra w jednej dyscyplinie. Lubię w ogóle kolarstwo i nie ma znaczenia, jakim będę jechać rowerem. Lubię zarówno wyścigi, jak i samą jazdę.
MD: A czy kiedykolwiek próbowałaś zawodów w downhillu lub czy w ogóle tego próbowałaś?
PFP: Tak, kiedy byłam młodsza, jednakże dużo czasu zabierają pozostałe trzy dyscypliny, więc może później.
MD: Ostatnie pytanie. Co robisz, gdy akurat nie jedziesz na rowerze?
PFP: W tym czasie robię zupełnie inne rzeczy, niezwiązane z kolarstwem, babskie sprawy. Nie chcę być ciągle w świecie rowerowym. Uważam, że potrzebuję „świeżego powietrza” i możliwości pomyślenia o innych rzeczach. Dla są także inne rzeczy spoza światka rowerowego.
MD: Dziękuję bardzo za poświęcony czas i raz jeszcze gratuluję miejsca na podium.
PFP: Dziękuję serdecznie.
Od redakcji
Wywiad, który mieliście okazję przeczytać, został przeprowadzony kilka tygodni temu. Wtedy nikt z nas nie podejrzewał tego, co się stanie w trakcie UCI MTB WORLD CHAMPIONSHIPS w Mont-Saint-Anne, gdzie dziewięć lat temu triumfowała Maja Włoszczowska. A zdarzyło się wiele, ponieważ nasza rozmówczyni wygrała te zawody i zdobyła tytuł mistrzyni świata. Serdecznie jej gratulujemy i raz jeszcze dziękujemy mistrzyni za rozmowę.
Czytaj więcej
Brr… Większość z nas zareaguje pewnie tak samo, słysząc słowo „krioterapia” lub „zimnolecznictwo”. Oczywiście nic w tym dziwnego, człowiek bowiem to istota z natury ciepłolubna, dlatego tak daleko nam do leczenia się zimnem.
Czytaj więcej