Przyzwyczajeni do charakteru poprzednich modeli Enduro, z lekkim niedowierzaniem patrzyliśmy na kolejną iterację tego roweru. Związek z poprzednimi wersjami zaczyna się i kończy na nazwie, co dobitnie potwierdziły jazdy testowe.
W Enduro na sezon 2020 nie ma nawet charakterystycznego dla Specialized wzornictwa opartego na X-Wing. Poprzednie Enduro było naprawdę dobre, jednak na jego terytorium dziarsko wkroczył Stumpjumper dysponujący kołem 29” i skokiem 150 mm w rodzinie zaczął się kanibalizm. To pociągnęło za sobą potrzebę zmian Enduro w stronę bardziej ekstremalnej maszyny, a Specialized ewidentnie potraktował sprawę poważnie. Największą zmianą jest nowy system zawieszenia, czerpiący ideę i zasadę działania z modelu Demo. Jest zdecydowanie bardziej efektywny, co wynika z kilku rzeczy. Po pierwsze, krzywa ruchu koła jest skierowana do tyłu, a więc z większą gracją połyka ostre krawędzie nierówności, a to z kolei przekłada się na płynniejszą jazdę. Takie rozwiązanie sprawia, że wraz z progresją ugięcia zwiększa się także baza kół, jednak wpływ tego zjawiska na jazdę jest pomijalny. Po drugie, jak podaje producent: antisquat zwiększono o 40%, i to przy znacznej poprawie czułości. Zmiany dotyczą oczywiście również geometrii, która jest bardzo „bojowa”. Specialized w tym modelu zerwał z nomenklaturą rozmiarówki znaną z branży odzieżowej, zamieniając ją na system „S”. Klasyfikuje on rozmiary nie pod kątem długości rury podsiodłowej ramy, ale ze względu na jej długość. W tego typu rowerze ma to sporo sensu.
POLECAMY



Rama w rozmiarze S4 ma reach 487 mm – i to właśnie ten model przydzielono nam do kilkugodzinnej przejażdżki. Podjeżdżanie zdecydowanie nie jest konikiem nowego Enduro. Dość czułe zawieszenie chętnie odpowiada na nierówności terenu, co nieco wybija z rytmu. Plus jest taki, że trakcja przy napędzaniu roweru jest niebywała. Kąt podsiodłowy jest dość płaski, ale pozwala spokojnie kręcić pod górę. Szybkie sprinty są jednak męczące, lecz przy skoku 170 mm ciężko spodziewać się czegoś lepszego. Klasyfikacja nowego Enduro jako mini-DH nie jest wcale na wyrost. Pierwsze metry zjazdu okazały się niemałym zaskoczeniem – rower działał co najmniej średnio. Zmieszanie testerów ustępowało wprost proporcjo...
Pozostałe 70% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
- ...i wiele więcej!