Spectral to w zasadzie odrębna marka w ramach kolekcji Canyonów. Pojawił się już w 2014 r. i wówczas był „frirajdówką enduro” na śmiesznych kółeczkach 26”. W 2017 r. miałem przyjemność wybrać się na prezentację odświeżonego modelu aż na Maderę i szczerze się zawiodłem na konserwatyzmie Canyonowców, którzy w imię zwinności nie odważyli się na premierę ścieżkowego „twentynajnera”, tylko obudowali technicznymi niuansami konwencjonalnego allmountaina o skoku 150/140 mm na kołach 27,5”. W realnej ocenie rowerowi niewątpliwie przeszkodziły biblijne ulewy w trakcie testów, jednak później jakoś nie rwaliśmy się do testowania tej maszyny... była taka zwykła.
Czytaj więcej
Paula Astona spotykałem na prezentacjach prasowych nowości. Pracował dla Pinkbike, ale był miły, otwarty i zawsze pomocny, gdy chodziło o organizację wyjazdów we francuskie Alpy. Od jakiegoś czasu działa jako freelancer i ambasador kilku marek spoza głównego nurtu. Ostatnio przysłał mi maila: „Miłosz, zbudowałem niesamowity rower, chcesz zobaczyć?” Byłem ciekawy, bo wiem z autopsji, że bycie rowerowym publicystą nieuchronnie prowadzi do dziwactw i chęci wyróżnienia się używanym sprzętem.
Czytaj więcej
Niektórym wystarczy powiedzieć w sklepie: „Poproszę carbon na Ultegrze w cenie do 13 000 zł”. Potem podbijają gwarancję u sprzedawcy, mówią: „Dziękuję, do widzenia” i idą jeździć. Ale jest spora grupa marzycieli kierujących się emocjami i sercem. Im nie wystarczy zakup seryjnego roweru nawet w topowej konfiguracji.
Czytaj więcej
62,5 kilometra dziennie. Przez osiem dni. To łatwe, ale wcale nie musi się udać. Jeśli zabraknie jednego dnia, średni dzienny dystans do pokonania zwiększa się do 71,4 kilometra. Jeśli zabraknie dwóch – do 83,3.
Czytaj więcej
Cena: 35 euro
Winora Group, ww.xlc-parts.com
Według opisu producenta pięciopalczaste rękawice są przeznaczone do jazdy w okresie jesienno-zimowym. Wykonano je z materiałów poliamidowych i polietylenowych. Wierzchnia część palców od wskazującego do serdecznego oraz tył dłoni są pokryte szarym materiałem odblaskowym, mały palec jest neonowozielony, a materiał między palcami czarny, podobnie jak kciuk wykonany z bardzo króciutkiego frotté. Obcisły mankiet jest zrobiony z dwóch warstw cienkiego i elastycznego neoprenu. Wewnętrzna część dłoni pokryta jest antypoślizgowym wzorkiem silikonowym z żelową poduszeczką chroniącą gałązkę dłoniową nerwu łokciowego. Opuszki kciuka i palca wskazującego pozwalają na obsługę ekranów smartfonów bez zdejmowania rękawiczek. Na szosie i w terenie testowaliśmy rozmiar XL na dłoniach o kowalskim obwodzie śródręcza 23 cm. Przy mocnym oświetleniu terenowym (lampa na kierownicy i kasku) obficie obszyte odblaskiem wierzchy rękawiczek odbijają też własne światło, ale nie przeszkadza to w jeździe. Rękawiczki są precyzyjnie odszyte i – jak na zimowe – dość cienkie, zwłaszcza między palcami i od wewnętrznej strony dłoni. Nie utrudniają za to obsługi hamulców i pozwalają wyczuć manetki, nawet przyciski Di2. W polskim klimacie trudno je jednak zakwalifikować jako prawdziwie zimowe. Lekkie ocieplenie zastosowano tylko od wierzchu, co czuje się dłużej, opierając palec wskazujący na metalowej klamce. Testowaliśmy je w temperaturach 4–9ºC. Szacujemy, że do zera byłyby znośnie, ale poniżej już nie. Ochrona przed wiatrem jest bardzo dobra. Nieźle oddychają ze względu na brak membrany, a częściową ochronę przed wodą zapewniają same materiały. Rękawiczki nie są jednak wodoodporne. Chłonny kciuk z mikrofrotté nadaje się do przetarcia okularów lub czoła. Nie mieliśmy problemu z obsługą ekranu telefonu ani Garmina.
Czytaj więcej
Cena: 229 zł
Endura, www.endurasport.com
Rękawiczki są małe objętościowo i miękkie w dotyku jak na typowo zimowy sprzęt, bo wewnątrz mają ocieplenie Thinsulate®. Po założeniu dłonie zachowują sporą precyzję ruchów, dzięki czemu można z łatwością zmieniać biegi czy operować dźwignią hamulca. Wewnętrzny materiał jest bardzo miły w dotyku, co znacznie poprawia komfort użytkowania. Wkładkę wewnętrzną na szczęście przyszyto do materiału zewnętrznego, ale mimo to przy zdejmowaniu (zwłaszcza gdy mamy wilgotne ręce) trzeba uważać, żeby się nie przemieściła za bardzo lub nie urwać łączeń obydwóch warstw. Zewnętrzny materiał jest sztywny i sprawia wrażenie odpornego na przetarcia, co – jak mamy nadzieję – znacznie poprawi żywotność rękawiczek używanych przecież w trudnych warunkach zimowych. Występują dwie wersje kolorystyczne. Czarna jest praktyczna, ale słabo widoczna mimo kilku elementów odblaskowych, natomiast żółta szybko straci estetyczny wygląd i trzeba będzie częściej je prać, ale za to zdecydowanie poprawiają widoczność. Mocno przedłużony i dość szeroki mankiet zapobiega dostawaniu się zimnego powietrza, a rzep zmniejszający objętość ułatwia wsuwanie go pod rękaw kurtki. W tym modelu zastosowano membranę wiatro- i wodoodporną. Rzeczywiście rękawiczki bardzo dobrze izolują od zimnych podmuchów i bez problemu można w nich trenować w ujemnych temperaturach. Do tej pory jeździłem w nich przy najniższej temperaturze –7oC przez ponad 1,5 h i dłonie mi nie przemarzły, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, patrząc na ich objętość oraz grubość wyściółki. Jeśli chodzi o deszcz, to nie udało mi się ich przemoczyć, ale też nie jeździłem w czasie ulewy. Test wykazał, że lekką mżawkę i śnieg wytrzymują bez problemu. Natomiast membrana i brak paneli o zwiększonej transpiracji sprawiają, że oddychalność jest przeciętna, dlatego podczas jazdy w temperaturze powyżej 4oC ręce łatwo wilgotnieją. Powierzchnia od wewnętrznej strony dłoni została wykonana z tkaniny imitującej zamsz. Jest wytrzymała i miła w dotyku. Dodatkowo zastosowano żelowe wstawki dla poprawy komfortu oraz sylikonowe panele zwiększające przyczepność, a palcem wskazującym można obsługiwać ekrany dotykowe. To wszystko sprawia, że jest to bardzo udany model dla osób jeżdżących na rowerze bez względu na warunki za oknem.
Czytaj więcej
Kiedy wiosną przez Europę i Stany przetoczyła się fala lockdownów i podróże, zwłaszcza te międzynarodowe, stały się niemożliwe lub narażone na komplikacje, wielu sportowców przyzwyczajonych do pokonywania wielkich przestrzeni zaczęło robić dziwne rzeczy w rodzaju przebiegnięcia maratonu dookoła ogródka, przejechania kilkudziesięciu kilometrów trasą MTB wokół domu czy wspinania się po schodach od spodu. Na tej fali do zbiorowej świadomości kolarskiej wypłynęło też, znane już wcześniej, lecz nie tak nagłośnione wyzwanie pod nazwą Everesting.
Czytaj więcej
Od zawsze prędkość, z jaką przemieszcza się o własnych siłach kolarz, była bezwzględnym motorem rozwoju rowerów szosowych. Prędkość kolarza zależna jest od bilansu energii jego mięśni względem oporów, jakie musi pokonywać. Im rachunek ten wypada lepiej na rzecz kolarza, tym szybciej lub dalej może jechać. Sposoby na poprawę wyników są tylko dwa, zwiększać ilość dostępnej energii oraz minimalizować siły, które tę energię pochłaniają. Za poprawę w pierwszej dziedzinie odpowiada trening, za drugą technologia.
Czytaj więcej
Bożena Gomułka, niewysoka, szczupła dziewczyna z Legnicy na Dolnym Śląsku zrobiła swój pierwszy Everesting, kiedy większość z nas chwaliła się przewyższeniami 2000 metrów na 100 kilometrach. Dawno. Wtedy mało kto słyszał o tym wyzwaniu. Dziś Everesting robią amatorzy i profesjonaliści z niemal każdego zakątka Ziemi.
Czytaj więcej
W ubiegłym roku nieśmiało ujawniliśmy osobiste preferencje redaktorów „bikeBoardu” i ponieważ spotkało się to z ciepłym odzewem Czytelników, powtarzamy akcję. Obiektywizm niezbędny podczas testowania rowerów to sztuka kompromisów. Ale my też mamy swoje opinie i jedne rzeczy lubimy bardziej, inne mniej, dlatego także w tym roku omawiamy produkty i wydarzenia, które w 2020 r. zrobiły na nas największe wrażenie. Nie ustaliliśmy listy, nie omawialiśmy za i przeciw w trakcie kolegiów redakcyjnych, po prostu każdy z nas mógł wybrać trzy, a wybory uzasadnić. Jesteśmy ciekawi, co na Was zrobiło w tym roku największe wrażenie, co uważacie za produkt/wydarzenie roku, bo mieliście okazję sprawdzić to na własnej skórze, albo co spośród ubiegłorocznych premier wydaje się Wam kamieniem milowym rozwoju kolarstwa i roweru?
Czytaj więcej
Miałam długo takie przeświadczenie, że zima jest jakąś katastrofą, której pierwsze oznaki pojawiają się wraz ze złowróżbną informacją o zmianie czasu z letniego na zimowy. Oto nadchodzą czasy smogu, ciemności, zimna i braku roweru.
Czytaj więcej
Dwa wcielenia Ninety-Six
Merida zmodernizowała swoją wyścigówkę MTB, kładąc nacisk na zwiększenie kontroli na odcinki zjazdowe, odgrywające coraz większą rolę na trasach wyścigów XC i maratonów. Wykonano też ukłon w kierunku użytkowników szukających lekkich, szybkich rowerów szlakowych i obok wersji RC z zawieszeniem 100 × 100 mm oferowane są też wersje ze skokiem amortyzatora powiększonym do 120 mm i odpowiednio zmodyfikowanym wyposażeniem. W projekcie nowej geometrii zmniejszono wartość kąta główki o 1,5° (w wersji trailowej aż o 3°), zwiększono zasięg ramy (z 449 do 473 mm dla rozmiaru L), obniżono suport oraz przekrok ramy. Wszystko dla poprawy stabilności oraz większej swobody manewrowania na zjazdach. Jednocześnie zwiększona została wartość kąta podsiodłowego o 1,5–2° (zależnie od rozmiaru), dzięki czemu podkręcono też efektywność na podjazdach. Zmodyfikowano również charakterystykę zawieszenia, zwiększając jego progresję, co lepiej pasuje do małych komór powietrznych współczesnych damperów XC. Większe przełożenie na początku skoku sprawia, że zawieszanie jest wrażliwe na mała uderzenia, a progresja zapewnia optymalne wsparcie w połowie skoku. Wahacz nie ma osi obrotu na łączeniu rurek podsiodłowych i łańcuchowych, co redukuje jego masę, a elastyczność w tym miejscu uzyskano dzięki odpowiednim własnościom materiału. Przestrzeń dla tylnej opony została zwiększona o 0,75”, a inżynierom udało się tego dokonać bez zmiany linii łańcucha i zwiększania wartości Qfactor. W ramie mieszczą się dwa koszyki na bidon, jest też dodatkowe mocowanie pod górną rurą na zestaw naprawczy opony, zawierający zapasową dętkę lub naboje CO2. Konstrukcja sterów uwzględnia specjalny port na wprowadzenie do ramy kabli sterujących, bo wszystkie modele, zarówno RC, jak i ścieżkowe, są wyposażone zarówno w regulowane sztyce podsiodłowe jak i manetki blokady obu amortyzatorów. Topowe wersje ramy Ninety-Six zbudowane z wykorzystaniem kompozytu CF5 ważą 1695 g, mniej zaawansowane, z kompozytu CF4 są o 150 g cięższe. (PK)
Apidura Long Top Tube Pack
Linia ze słowem Race w nazwie to ultralekkie sakwy mocowane do ramy, w sam raz dla ultrasów i maratończyków. Nowy model Apidury to przedłużona wersja torebki mocowanej do górnej rury. Wykonana jest z wodoodpornego i wytrzymałego Hexalonu. W środku znajduje się praktyczna piankowa wkładka, dzięki czemu nie musimy obawiać się o uszkodzenie ekranu smartfona. Zawartość jest chroniona wodoodpornym zamkiem błyskawicznym, a wnętrze torebki wykończone jest miękkim runem. O porządek w środku dba przesuwalna przegródka. Na froncie znajduje się port na przewody, dzięki czemu możemy zasilać nasze nawigacyjne utensylia z powerbanka schowanego w środku. Montaż do ramy na pięć pasków z rzepami. Logo producenta, wykorzystując kontrastową kolorystykę przypominającą pszczeli kamuflaż, zwiększa widoczność w dzień i w nocy, dzięki powłoce refleksyjnej. Ultralekka przestrzeń ładunkowa na górnej rurze kosztuje 80 euro, a kupić ją będzie można począwszy od końca października. (MZ)
Speeco ABB
Trzej absolwenci politechniki w Eindhoven i byli zawodnicy przeczytali (najprawdopodobniej) nasz artykuł Aerodynamika zjazdów szosowych https://bikeboard.pl/artykul/aerodynamika-zjazdow-szosowych, z którego wynika, że pozycja „na niewidzialnej lemondce” pozwala znacznie zmniejszyć powierzchnię czołową i opór aerodynamiczny. Ma tylko jeden feler, jest cholernie niestabilna, a jak koło w coś wpadnie, to wizyta u protetyka będzie niezbędna. Panowie na co dzień zajmują się produkcją customowych przystawek aero i postanowili przedstawić zintegrowany kokpit, który zachowa wydajność kierownicy z barankiem, ale pozwoli przyjąć pozycję aero, a przy okazji będzie w zgodzie z przepisami UCI. ABB, czyli „kierownica do ucieczek aero” ma bardzo krótki mostek (70 mm), daleko do przodu wystające poprzeczki równoległe do jazdy i bardzo wąski górny chwyt. Poprzeczki w ABB są szerokie i wklęsłe, żeby wygodnie ułożyć w nich przedramiona. Nietypowy kształt pozwala przyjąć pozycję aerodynamiczną, jak na przystawce aero. Dolny chwyt może być ukształtowany z dużą flarą, żeby zrekompensować całkowitą szerokość chwytu dolnego. Speeco pozwala indywidualnie dobrać niezbędne wymiary, dlatego o nich nie piszemy. ABB kosztuje 1500 euro i żeby zlecić jej produkcję, trzeba z góry wyłożyć 500 euro depozytu. (MK)
Zycle ZBike
Zycle to nowa marka hiszpańskiego producenta sprzętu dotychczas dostarczającego trenażery dla Bkoola, a treningowy rower stacjonarny Zbike to jej flagowy produkt. Szeroki zakres regulacji siodełka, kokpitu oraz wielopozycyjna kierownica pozwala na precyzyjne dopasowanie oraz odwzorowanie pozycji z roweru szosowego lub czasowego. Jedynie wynoszący 188 mm Q-factor różni go od standardowej szosówki. Ważące 14 kg koło zamachowe z automatycznym sterowaniem pozwala osiągnąć opór 850 W przy kadencji 90 obr./min oraz maks. 1500 W przy kadencji 120 obr./min z tolerowanym błędem pomiaru +/–2%. Dla zbliżenia charakteru jazdy do warunków rzeczywistych rower wyposażony jest w zintegrowaną elektroniczną skrzynię biegów obsługiwaną przyciskami z kierownicy. Oczywiście Zbike jest interaktywny i za pomocą komunikacji ANT+ lub Bluetooth łączy się z urządzeniami zewnętrznymi oraz może współpracować z najpopularniejszymi serwisami treningowymi, jak Zwit, The Sufferfest czy TrainerRoad. ZBike kosztuje 6199 zł, czyli jest o połowę droższy niż nawet bardzo zaawansowane trenażery typu direct drive. Jednak w porównaniu do Tacxa Neo Bike Smart za 2600 euro czy Wahoo Kickr Bike za 3500 euro jest zdecydowanie bardziej przystępny i może stanowić realną alternatywę treningową bez konieczności angażowania roweru. (PK)
IRONMAN Gdynia Poland
W 2021 r. po raz pierwszy na mecie polskich zawodów będzie można usłyszeć słowa „Jesteś Ironmanem”. Sport Evolution, organizator zawodów ENEA IRONMAN 70.3 Gdynia oraz 5150 Warszawa, uzupełnił swoje portfolio o licencję na organizację zawodów na pełnym dystansie, które zostaną rozegrane 8 sierpnia, oczywiście w Gdyni, a na zawodników będzie czekać 30 slotów uprawniających do startu w Mistrzostwach Świata na Hawajach. Zapisy ruszyły 2 grudnia. Polski organizator podkreśla, że pomimo wysokich kosztów organizacji imprezy na najwyższym światowym poziomie cena wpisowego w wysokości 450–550 euro jest wyraźnie niższa niż na innych zawodach tego cyklu. W tym samym terminie w Gdyni odbędzie się również kolejna edycja zawodów na dystansie IRONMAN 70.3, ale na tym nie koniec, ponieważ do tegorocznego kalendarza dochodzi jeszcze druga impreza na tym dystansie, IRONMAN 70.3 Warszawa, która odbędzie się 6 czerwca. (PK)
Decathlon i Autodesk
Francuski dostawca sprzętu sportowego rocznie wprowadza 3000 nowych produktów do swojego portfolio. W poszukiwaniu nowych rozwiązań nie cofa się przed niczym i do wysokowydajnych rowerów swojej marki Van Rys zaangażował technologię Autodesk Fusion 360. Jest to wykorzystująca sztuczną inteligencję metoda projektowa, pozwalająca indywidualnie dopasować model do konkretnych potrzeb indywidualnego klienta i wyprodukować go za pomocą adytywnego druku 3D z aluminium. Decathlon dąży do zmniejszenia zużycia surowców, ograniczenia transportu towarów oraz uczynienia futurystycznego roweru wyścigowego łatwiejszym w recyclingu. Jednak najważniejsze dla klienta, oprócz personalizacji, może być optymalizowanie roweru pod względem jego masy, aerodynamiki i sztywności. Dzięki temu projektowi zdaliśmy sobie sprawę, że Autodesk jest nie tylko dodatkowym narzędziem, lecz także nowym sposobem produkcji i projektowania naszych towarów. Oferuje nam spojrzenie na nowe możliwości podczas tworzenia produktów przyszłości. Oczywiście ta technologia pozwala pójść jeszcze dalej, ponieważ oszczędza czas, sprawia, że produkty są lepsze, a przede wszystkim – to jest bardzo ważny punkt – utrzymuje ludzi w centrum procesu tworzenia – powiedział członek zespołu Decathlon Advanced Design Charles Cambianica. To może futurologia, ale jeśli giganci tacy jak Decathlon przymierzają się do takich rozwiązań, oczyma wyobraźni, na środku hali sprzedażowej widzę wielką drukarkę 3D, w której warstwa po warstwie powstaje dopasowana do moich gabarytów rama roweru, którą dopiero co wymyśliłem z asystentem sprzedaży. Ciekawe, czy to będzie człowiek? (MK)
Lżejsze i z kieszenią na aku do e-bike
Na sezon 2021 Camelbak przygotował lżejsze wersje małych plecaczków rowerowo-ogólnosportowych bez pasa biodrowego. Sam system nośny w najlżejszym Hydrobak Light waży tylko 170 g. Po napełnieniu 1,5 l bukłaka Crux zostaje w nim jeszcze 2,5 l miejsca na niezbędny bagaż. W minimalistycznym projekcie nie zapomniano o szlufkach na wpięcie kasku i tylnej lampki. Logo pełni też funkcję odbłysku. Nieco pojemniejszy Classic Light zbudowano według tych samych zasad, ale z miejscem na 2 l napoju i 4 l bagażu, kosztem 30 g dodatkowego materiału (sam plecaczek to 200 g). Rouge Light jest najpojemniejszy w serii lekkich. Przy 225 g (200 g mniej niż poprzednio) mieści 2 l napoju i 7 l bagażu. Najważniejsze elementy systemu nośnego nowych plecaków wykonano z ułatwiającej wentylację siatki o zaawansowanej konstrukcji 3D. Szelki Rogue i Hydrabak mają osobne wersje męskie i damskie, różniące się ukształtowaniem.
Popularny w enduro i przeznaczony na całodziennie wycieczki czternastolitrowy plecak M.U.L.E w odmianie Pro 14 ma całkiem nowe plecy, w których napięta siatka odsuwa plecak od grzbietu, a boczne wentylowane poduszki ukształtowano specyficznie dla panów pocących się podobno bardziej między łopatkami. Inny jest dla pań, a wentylację w nim skoncentrowano nad biodrami. Nowa wersja dwudziestolitrowego H.A.W.G Pro 20 ma unowocześnioną organizację wnętrza. Oba całodzienne plecaki sprzedawane będą z trzylitrowym bukłakiem Crux i mają nową, centralną kieszeń na zapasowy akumulator 500 Wh. Ochraniacz pleców, na który standardowo czeka specjalna kieszeń w modelach Pro, jest teraz opcjonalny i sprzedawany osobno. Wykonany z pięciu warstw pianki o różnej gęstości spiętych paskami CamelBak Impact Protector jest elastyczny i waży 200 g. Można go również zastosować w plecakach innych marek, do których się zmieści. Sugerowane ceny to od 55 euro za Hydrobak Light do 170 euro za H.A.W.G. Pro 20. Impact Protector ma kosztować 50 euro.
Mało znaną linią produktów Camelbak są kamizelki Chase przeznaczone do jazdy w koszulce z tylnymi kieszonkami – np. na wyścig ultra czy gravelową odyseję. Kamizelko-plecaczki kończą się nad kieszeniami, a dwa paski piersiowe stabilizują bagaż bez opięcia biodrowego, umożliwiając łatwe sięganie do zawartości. Półtoralitrowy bukłak jest dobrym rozwiązaniem na picie, jeśli ramę wypełnia sakwa uniemożliwiająca użycie bidonów. Kieszonki piersiowe w szelkach pomieszczą telefon i batony. Cztery litry dodatkowej przestrzeni powinny wystarczyć na narzędzia, kurtkę i drobiazgi. (MM)
Adidas Road Cycling
Po ponad 15. latach przerwy marka ponownie zaprezentowała rowerowe buty szosowe. Nawiązujące do stylu retro, wiązane, zostały jednak stworzone z nowoczesnych, wysokiej jakości materiałów Primegreen mających jeszcze tą zaletę, że pochodzących z recyklingu. Cholewka o bezszwowej konstrukcji, wykonana jest z przewiewnej dzianiny Primeweave z wzmocnieniami TPU. Charakterstyczne trzy paski nie tylko jednoznacznie identyfikują markę, lecz także zwiększają bezpieczeństwo kolarza, bo są odblaskowe. Podeszwa wykonana z kompozytu nylonowo-szklanego ma standardowe, potrójne gniazdo bloków szosowych. Buty oferowane są w wersji czarnej lub białej w cenie 649 zł. (PK)
FSA MicroSpline
Marka dołączyła do firm objętych licencją Microspline, co oznacza, że w topowych kołach K-Force, SL-K, Gradient oraz Afterburner jako jedną z opcji można znaleźć także bębenek pozwalający na instalację 12-rzędowych kaset Shimano. (PK)
Nowy łańcuch
Marcel Fowler, założyciel i CEO New Motion Labs, jest znużony technologią sprzed trzystu lat. Kwestionuje wydajność klasycznego łańcucha rolkowego, w którym – jak twierdzi – 60% całej siły wkładanej w pedały opiera się na pojedynczym ząbku. Piękno konstrukcji łańcucha wynika z dużej komplikacji budowy zaklętej w proste, trudne w fabrykacji rozwiązania. Łańcuch łożysk przekazuje siły na ząbki koronek i trybów. W trakcie transferu po szpiczastym kształcie ząbka przetacza się rolka, co redukuje tarcie… jeśli łańcuch jest dobrze naoliwiony. Ze względu na siły wymagana jest duża wytrzymałość koronek i trybów. Pod wpływem ruchu rolek powierzchnie się ścierają, co skraca żywotność systemu, zwłaszcza w trudnych warunkach. Fowler ma rozwiązanie: Dual Engagement dzięki Link Drive pozwala rozłożyć tę siłę na obie strony zęba, ponieważ pod wpływem naprężania łańcucha Link Drive, pełniący funkcję rolki, zaciska się na nim z obu stron i kołysze tak, że łożyska/rolki nie są potrzebne do zmniejszania tarcia. New Motion Labs twierdzi, że dzięki temu poprawi się efektywność napędzania, czterokrotnie wzrośnie trwałość, możliwy będzie wyższy aż o 25 razy transfer mocy, a zmniejszenie o 30% szczytowego obciążenia pozwoli używać lżejszych materiałów, np. kompozytów. Dyrektor ds. technologii w British Cycling, Tony Purnell, powiedział: Wiemy, że uzyskanie namacalnych korzyści będzie na tym etapie projektowania rowerów bardzo trudne… ale posiadanie czegoś, co jest uderzająco inne, pomoże uzyskać przewagę na poziomie wojny psychologicznej, jaką prowadzą najlepsi zawodnicy. W programie rozwijania projektu są zawodnicy zespołu HUUB Wattbike, którzy pojadą z nowymi łańcuchami na igrzyska w Tokio i ostrzą sobie zęby na medale. A Fowler już teraz obiecuje łańcuch nowej konstrukcji optymalizowany pod kątem przerzutek, ale nie ma ochoty sprzedawać go jako mikromanufaktura, tylko licencjonować go któremuś z wielkich producentów osprzętu. Ja obstawiam Campagnolo. (MK)
Domane AL
Aluminiowa szosówka Treka należy do kategorii Endurance +, oferując wygodną, stabilną, długodystansową geometrię o współczynniki pozycji aż 1,53. Aluminiowa rama pozwala zarówno na montaż pełnych błotników, jak i bagażnika, dzięki czemu łatwo można go przystosować do całorocznego, codziennego commutingu i turystyki. Rower wyposażony jest w koła z szerokimi obręczami (21 mm) w technologii bezdętkowej oraz opony 32 mm, ale zarówno rama, jak i carobnowy widelec IsoSpeed, dają możliwość wstawienia jeszcze szerszych modeli, do 35 mm. Domane AL oferowany jest w czterech wersjach, od 3999 zł. Prezentowany na zdjęciach model Domane AL 3 Disc wyposażony jest w napęd Shimano Sora 2x9, waży 10,54 kg i kosztuje 4599 zł. (PK)
Wszystkie zdjęcia zrobione zostały w sklepie DoboszSPORT Kraków, któremu dziękujemy za pomoc w przygotowaniu materiału.
136
Topowy model Diamanta nawiązuje do klimatu do lat 90. ubiegłego wieku. Kto pamięta te wszechobecne fiolety albo tak powszechnie stosowany ówcześnie element wyposażenia, jakim były rogi? To jednak nie obiekt muzealny, ale na wskroś nowoczesny, wygodny miejski rower. Ważący 12,6 kg, zbudowany na aluminiowej ramie z komfortową geometrią. Łatwy w obsłudze jedenastorzędowy napęd Shimano Deore oferuje szeroki zakres przełożeń (kaseta 11–51), a hydrauliczne tarczówki pewność jazdy. Komfort i bezpieczeństwo jazdy to także opony Schwalbe G-One o szerokości aż 50 mm oraz wbudowane w przednią piastę dynamo, zasilające ledowe lampki z przodu i tyłu. No i oczywiście rogi, które przydadzą się, gdy po pracy wybierzesz się na dłuższą wycieczkę. Cena: 4399 zł. (PK)
Bontrager
Ion Comp R to kosztująca 349 zł kompaktowa lampka przednia, o maksymalnej mocy 700 lumenów. Trzy tryby światła ciągłego o mocy 700, 500 lub 300 lm pozwalają na 1,5–6 godzin swobodnej jazdy w nocy. Do wyboru są też dwa tryby błyskające, w tym jeden o mocy 300 lm, przewidziany do sygnalizacji w jeździe dziennej. Elastyczny uchwyt umożliwia montaż na wszystkich kierownicach 22,2–35 mm. Lampka jest też kompatybilna z uchwytami Blendr pozwalającymi na mocowanie na zharmonizowanych wspornikach kierownicy, a także kaskach. Dwa topowe kaski z technologią WaveCel, szosowy XXX oraz górski Blaze, oprócz standardowych wersji kolorystycznych, dostępne są także w niecodziennych wersjach limitowanych LTD widocznych na zdjęciach. Kosztują 100 zł więcej niż zwykłe, można by napisać „tylko”, gdyby nie to, że te zwykłe są w cenie 1099 zł. Zestaw błotników o uniwersalniej konstrukcji niewymagającej żadnych otworów montażowych i zapewniających szybki i łatwy montaż oraz kompatybilność z bardzo szeroką gamą rowerów, od szosowych przez przełajowe, gravelowe, crossowe, po górskie z kołami nawet 29x2.8”. Dodatkowo jest też specjalna wersja przeznaczona do fatbike’ów. Błotniki mocowane są na uchwytach przypinanych gumowymi paskami do dolnej rury oraz sztycy, a same chlapacze przypinane są do nich zatrzaskami, dzięki czemu błyskawicznie można je odpiąć, gdy nie są potrzebne. Cena zestawu to 229 zł. Konstrukcja fitnessowego siodła Commuter Fluid oparta została na opatentowanej technologii płynnego wypełnienia. W testach mapowania nacisku na powierzchni siodła wykazuję ono średnio o 20% mniejszy nacisk w krytycznych miejscach w porównaniu do żelu i to niezależnie od płci użytkownika. Dodatkowo dzięki płynnemu wypełnieniu siodełko porusza się wraz z rowerzystą w trakcie pedałowania, co ma zmniejszać punktowy nacisk i poprawiać komfort jazdy. Siodło dostępne jest w dwóch rozmiarach 270x165 i 270x185 mm, a waży odpowiednio 467 lub 480 g. W zestawie z siodłem znajduje się uchwyt Blendr, pozwalający na łatwe przypięcie tylnej lampki z linii Flare. Cena: 249 zł. (PK)
Serial 1 Cycles
Słyszeliście o takiej marce? Nie? Nic dziwnego, bo jeszcze niedawno nie istniała. Ale na pewno słyszeliście o Harley-Davidsonie, który powołał ją do życia. Tak, najsłynniejszy producent motocykli na świecie zdecydował się wejść w rynek e-rowerów, a nazwa nowej marki wprost nawiązuje do „Serial Number One”, czyli najstarszego znanego „Harleya”. W ofercie Serial 1 znalazły się cztery modele e-rowerów przeznaczone do nowoczesnego przemieszczania się po mieście oraz rekreacji, minimalistyczny funbike Mosh oraz trzy wersje wyrafinowanego commutera Rush (na zdjęciu). Wszystkie zbudowane na hydroformowanych ramach z aluminium, ze zintegrowanymi akumulatorami (529 i 706 Wh) oraz lampkami LED. Wspomagane centralnymi silnikami Brose S Mag z przeniesieniem napędu za pośrednictwem cichego i bezobsługowego paska Gates Carbon Drive jak w spalinowych H–D. Wybrane modele wyposażone są także w automatyczną zmianę biegów Enviolo AUTOMATiQ. Charakterystyczną cechą wszystkich modeli są koła z grubymi oponami Schwalbe Super Moto-X 2.4 lub 2.8”. Rowery Serial 1 będą dostępne od wiosny 2021 r., na razie tylko u wybranych dealerów Harleya-Davidsona w USA i Niemczech w cenie, zależnie od modelu, od 3399 do 4999 dolarów. (PK)
Rapha z Robyn Lynch
Rapha na prośbę swojej wieloletniej fanki postanowiła przekazać jej stare zapasy, zwroty i nadwyżki materiałów do wykorzystania w tworzeniu jej autorskiej kolekcji odzieży. Bo Lynch jest uznaną projektantką haute couture z Irlandii. Efekt końcowy jest dyskusyjny, ale sam fakt, że piszę o tym newsa, może świadczyć o tym, jak skuteczną dźwignię dla sprzedaży mogą tworzyć tak niebanalne akcje. Powstał asortyment odzieży rowerowej, spodenki, topy i kurtki, których ceny zaczynają się od 115 funtów za koszulkę z panelami Robyn Lynch X Rapha. 220 funciaków kosztują „hybrydowe” spodenki dresowe lub szorty 2 w 1. Szalone kurtki z panelami z dzianiny ze swetra to już 450 funtów. Irlandzka projektantka mody jest najlepiej znana ze swoich projektów inspirowanych kulturą Irlandii, a współpraca z Rapha dotyczy jej nadchodzącej kolekcji męskiej i damskiej wiosna–lato 2021. Towar można kupić na https://www.farfetch.com/. (MK)
Czytaj więcej