Każdy chciałby móc zaplanować w tym roku wakacje. Żeby jeszcze bardziej nakręcić apetyt na wzięcie pod uwagę Słowenii, ich krajowe biuro promocji turystyki połączyło siły z lokalnym klubem kolarskim i agencją medialną i zorganizowało wirtualne gran fondo najciekawszymi drogami Słowenii.
Kategoria: Artykuł
Trek wprowadza E-Caliber - nową rodzinę lekkich elektrycznych rowerów górskich do XC.
Dynamiczny rozwój i kolejne sukcesy, w tym zdobycie medali podczas Igrzysk Olimpijskich – to plan jednej z najlepszych grup kolarstwa górskiego na świecie z Mają Włoszczowską na czele. Drużyna od lat wspierana przez polskiego producenta rowerów KROSS, zyskała nowego sponsora tytularnego – PKN ORLEN. W składzie KROSS ORLEN Cycling Team są Maja Włoszczowska, Czech Ondřej Cink oraz Bartłomiej Wawak.
Bożena Gomułka, niewysoka, szczupła dziewczyna z Legnicy na Dolnym Śląsku zrobiła swój pierwszy Everesting, kiedy większość z nas chwaliła się przewyższeniami 2000 metrów na 100 kilometrach. Dawno. Wtedy mało kto słyszał o tym wyzwaniu. Dziś Everesting robią amatorzy i profesjonaliści z niemal każdego zakątka Ziemi.
Na temat mentalnego przygotowania do wyścigu pisaliśmy już w "bike Board" #7/2020, jednak teraz postanowiliśmy zgłębić temat nieco bardziej. Dlaczego? Często zdarza się, że do psychologa sportu zgłaszają się zawodnicy z poczuciem, że w kluczowych momentach nie wykorzystują w pełni swoich umiejętności ani potencjału. Na treningowej trasie wszystko idzie łatwo. Są skoncentrowani, pamiętają, co należy robić, mają energię i siłę. Problem polega na tym, że podczas wyścigu z jakiegoś powodu wszystko się zmienia. Po prostu nie idzie tak, jak planowali. Noga nie pracuje tak jak zwykle, w głowie krąży za dużo myśli, a oddech też ciężej złapać. Co zatem można zrobić, by z mistrza treningów stać się też mistrzem startów?
W tym okresie dystansu społecznego wszyscy byliśmy zmuszeni zmienić nasze sposoby jazdy i poszukiwania przygód. Zimowe zgrupowania w ciepłych krajach takich, jak Majorka czy Madera, były normą jeszcze rok temu. W tej chwili stało się to bardziej skomplikowane!
W ubiegłym roku nieśmiało ujawniliśmy osobiste preferencje redaktorów „bikeBoardu” i ponieważ spotkało się to z ciepłym odzewem Czytelników, powtarzamy akcję. Obiektywizm niezbędny podczas testowania rowerów to sztuka kompromisów. Ale my też mamy swoje opinie i jedne rzeczy lubimy bardziej, inne mniej, dlatego także w tym roku omawiamy produkty i wydarzenia, które w 2020 r. zrobiły na nas największe wrażenie. Nie ustaliliśmy listy, nie omawialiśmy za i przeciw w trakcie kolegiów redakcyjnych, po prostu każdy z nas mógł wybrać trzy, a wybory uzasadnić. Jesteśmy ciekawi, co na Was zrobiło w tym roku największe wrażenie, co uważacie za produkt/wydarzenie roku, bo mieliście okazję sprawdzić to na własnej skórze, albo co spośród ubiegłorocznych premier wydaje się Wam kamieniem milowym rozwoju kolarstwa i roweru?
Niektórym wystarczy powiedzieć w sklepie: „Poproszę carbon na Ultegrze w cenie do 13 000 zł”. Potem podbijają gwarancję u sprzedawcy, mówią: „Dziękuję, do widzenia” i idą jeździć. Ale jest spora grupa marzycieli kierujących się emocjami i sercem. Im nie wystarczy zakup seryjnego roweru nawet w topowej konfiguracji.
Od zawsze prędkość, z jaką przemieszcza się o własnych siłach kolarz, była bezwzględnym motorem rozwoju rowerów szosowych. Prędkość kolarza zależna jest od bilansu energii jego mięśni względem oporów, jakie musi pokonywać. Im rachunek ten wypada lepiej na rzecz kolarza, tym szybciej lub dalej może jechać. Sposoby na poprawę wyników są tylko dwa, zwiększać ilość dostępnej energii oraz minimalizować siły, które tę energię pochłaniają. Za poprawę w pierwszej dziedzinie odpowiada trening, za drugą technologia.