18 sierpnia 2020 r., Beskid Niski, okolice Hańczowej
Łukasz dogania mnie na drodze trawersującej zbocze Ostrego Wierchu. Droga biegnie przez rozległą polanę, aby finalnie, przechodząc w wąski singiel, wpaść do gęstego lasu, za którego ścianą ukryta jest przełęcz Pułaskiego. Przypominam sobie, że w tamtym miejscu mam przekroczyć granicę, aby ostatni raz wyskoczyć na kilkadziesiąt kilometrów na Słowację. To będzie ostatni odcinek trasy Carpatii Divide poza polskimi górami.
Przez ramię zerkam na jadącego obok mnie, obwieszonego kamerami, elektrycznego fulla. Łukasz jest oficjalnym wideooperatorem podczas wyścigu, nie bierze udziału w rywalizacji, więc wolno mu wspomagać się prądem. Dzielę uwagę pomiędzy omijanie luźno porozrzucanych na drodze kamieni i liczenie, ile kamer ma na sobie i rowerze. Strzelam, że ma ok. 8 GoPro. Do tego wielki smartfon przytwierdzony do kierownicy, sterujący tym zestawem. Prawdziwe mobilne studio do przeprowadzania wywiadów z uczestnikami podczas jazdy.
Całą wypowiedź, potok słów, jaki zamierzam z siebie wyrzucić do tych wszystkich kamer, ułożyłem sobie już wcześniej: żale o fatalnej organizacji tej imprezy, na które napotykam osobiście, albo jakie mam okazję usłyszeć od uczestników. Wygarnę wszystko, jak tylko zapalą się czerwone diody. Jestem przygotowany. Kilkaset metrów wcześniej, prz...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
- ...i wiele więcej!