Kategoria: Artykuł
Nie ulega wątpliwości, że zachęcanie dziecka do regularnej aktywności fizycznej już od najmłodszych lat jest inwestycją w jego zdrowie oraz rozwój nie tylko ruchowy, ale także intelektualny i emocjonalny. Od strony zdrowotnej regularny ruch wszechstronnie wzmacnia cały organizm, w tym system odpornościowy, od strony poznawczej – korzystnie wpływa na pracę mózgu, a od strony emocjonalnej – sprzyja rozwojowi samokontroli, odreagowaniu napięć oraz wyzwala endorfiny.
Nabycie umiejętności jazdy na dwóch kółkach to jak postawienie pierwszych kroków na własnych nogach. Perspektywa przemierzania świata ulega radykalnej zmianie, choć pewnie nikt z nas tego nie pamięta. Drugim krokiem ewolucyjnym, jaki raczej już każdy ma mocno wyryty w pamięci i wspomina go z uśmiechem, jest złapanie równowagi na dwóch kółkach.
Z moich obserwacji to przychodzi w drugiej klasie podstawówki. Nagle dziecko przekonuje się niezbicie, że są dzieci i poważni drugoklasiści. Że są przedszkolaki, a w szkole to już nawet dwa roczniki „dzieci”.
Zanim adept kolarstwa skończy 18 miesięcy, można go przyzwyczajać do jazdy chodzikiem. Jest stabilny, a więc bezpieczny i pozwala przywyknąć do przemieszczania się i sterowania. Ale odradzamy te, w których dziecko nie ma wpływu na kierunek jazdy. Wejście w świat rowerków biegowych powinno nastąpić z inicjatywy dziecka, musi mieć ono poczucie bezpieczeństwa i ochotę, żeby spróbować – tu najlepiej działa przykład rodziców i biegówka oparta o ścianę dziecięcego pokoju. Rowerki biegowe posłużą do czasu, kiedy dzieciak zapragnie poruszać się normalnym rowerkiem z pedałami. Po takim przygotowaniu nastąpi to szybciej, ale należy przypuszczać, że około piątego roku życia.
Oksymoron? Bynajmniej. Wbrew opiniom krytyków nie chodzi o rowery do „hodowania grubasów”. Powinni się nimi zainteresować rodzice, którzy chcą się wybierać ze swoimi pociechami na wycieczki o zasięgu i prędkości średniej niedostępnymi dla dzieci.