Od redakcji #1-2/2022

Felieton

Rower może być sposobem do zrozumienia, co jest w życiu najważniejsze. Czasami jest kilka minut ekstremalnego wysiłku, często dwa potężne depnięcia w pedały, żeby znaleźć się u celu, a czasami koncentracja dla ominięcia przeszkody o 6, ale nie 8 mm. To emocje, prawdziwe doznania, przełamywanie własnych obaw, wykraczanie poza strefę komfortu, a wszystko bardzo często powiązane z odmówieniem sobie czegoś, czego domaga się głupie ciało, z wysiłkiem i bólem.

 

Wojciech Ganczarek napisał (str. 92), że czasami najważniejsza jest aqua pura, cenniejsza niż aqua, czyli woda sodowa pojmowana jako słodki, gazowany napój z kolorową etykietką. I to jest ciekawe, że do takich wniosków łatwiej dojść na krańcach świata niż siedząc na wygodnej kanapie. Na szczęście rower budzi tyle pozytywnych doznań, że dajemy się skusić, aby przekraczać granice komfortu, o czym zgrabnie pisze Ania Tkocz w swoim zdjęciowym felietonie na str 18. Zilustrowaliśmy go fenomenalnym zdjęciem Jeremego Bishopa, które dla mnie jest kwintesencją zimowej jazdy.

Moje wyobrażenia o jeździe zimą też są odległe od świątecznych skojarzeń i łagodnie prószących na ziemię płatków śniegu, zgrabnie ukrywającego wszystkie niedoskonałości cywilizacji. Lepiej znam szaroczerwonawy odcień zasp oprószonych, a jakże, czarnym żużlem, wodę strumieniami wyciekającą spod spodu na asfalt i mokry tyłek. Znam też sesje jogi na podłodze przedpokoju, niezbędne żeby tarzając się z boku na bok ściągnąć wreszcie z butów te cholerne, brudne jak nieboska ziemia ochraniacze. Dlatego Mateusz Skarżyński – nasz nieustraszony pogromca złej pogody i ludzkich słabości – testował ochraniacze zaprojektowane we Flandrii i doszedł do całkiem innych wniosków niż zaprezentowane powyżej, o czym piszemy na stronie 36. Testowaliśmy też oświetlenie, bez którego mamy nadzieję nie wyjedziecie na rower, zimowy płyn uszczelniający i oczywiście błotniki.

Żeby uciec od heroizmu, przedstawiamy wam coś ku pokrzepieniu serc. Po ubiegłorocznych eksploracjach doszliśmy do wniosku, że powstała całkiem nowa wersja Rychlebów, ozdobiliśmy je fotografiami jednego z najlepszych europejskich fotografów – Petra Slavika. Jego zdjęcie stamtąd umieściliśmy też na okładce. Dla mnie Mistrz.

Muszę wam też opowiedzieć o mojej wyprawie do lokalnego sklepu „żelaznego”. Czy ma pani wiertło do metalu do wiertarki SDS plus? – zapytałem. Pani się oburzyła, twierdząc że nie ma czegoś takiego. Wątpiący i zdeterminowany do użycia najnowocześniejszej (dla mnie) technologii wiertniczej kontynuowałem poszukiwania i dopiero sprzedawca w kolejnym sklepie kompetentnie wyjaśnił mi, dlaczego tego typu wierteł nie ma. Cała moja eskapada po specjalistycznych sklepach metalowych wbrew pozorom dotyczy tematu, który poruszył nasz specjalista XC i XCM Kuba Chryczyk. Otóż nasi redaktorzy na początku roku typują sprzęt lub wydarzenia uważane przez nich (i przez nią) za najważniejsze (str. 38). Kuba wyróżnił zmiany w geometrii rowerów XC. Miłośnicy tej dziedziny są więcej niż konserwatywni, a mimo to redaktor Chryczyk stwierdził, że to fantastycznie, że bolidy XC są coraz dłuższe i mają bardziej płaskie kąty! Kuba pisał o nowoczesnej geometrii rowerów, a ja, coraz bardziej wkurzony, krążyłem w poszukiwaniu wiertła, które pokona twardość i solidność naszego stołu pomiarowego wykonanego z pancernej stali! Wiertło było niezbędne, żeby go przerobić, ponieważ dotychczasowe otwory umieszczono na tyle wąsko, że nowoczesne rowery przestały się na nim mieścić, tym samym nie mogliśmy prowadzić naszych badań nad sztywnością poprzeczną. Koniec końców udało się i nadal możemy skutecznie omawiać oraz porównywać parametry, a ja was zachęcam do prześledzenia, czym ekscytują się nasi publicyści, bo to także pokazuje kim są i jak odczytywać ich artykuły. A, i jeszcze osobiste wyznanie. Pod wpływem innego wyboru technologii roku, tym razem dokonanego przez Maćka Machowskiego, kupiłem wolnowar. Przeczytajcie dlaczego.

 

Przypisy