Autor: Anna Tkocz

Inżynier, anglista, kiedyś kolarz-ścigant z tytułami Mistrzyni Polski XC i CX, teraz bardziej kolarz-włóczykij z 10 tysiącami kilometrów rocznie. Hejterka płaskiego. Autorka bloga 25x7 i fotograf. Pisze od zawsze. Do niedawna koordynator modeli 3D elektrowni, później redaktor i tester w Bike oraz redaktor naczelna Tour, teraz stały pracownik redakcji bikeBoard.

Działy
Wyczyść
Brak elementów
Wydanie
Wyczyść
Brak elementów
Rodzaj treści
Wyczyść
Brak elementów
Sortowanie

Ucieczka ze szpitala na peryferiach

W Brnie na tramwaj mówi się šalina (szalina). Od Elektrische Linie… Nie sprawdza się tam rozkładu jazdy, po prostu staje się na przystanku i w ciągu paru minut wsiada do wagonu, który zabiera Cię tam, gdzie chcesz się dostać (oczywiście, jeśli ktoś Cię poinstruuje, gdzie wsiąść i gdzie dojechać). To nie jest jakaś nowość. W większości europejskich miast tak właśnie to działa. Jednak gdy się dowiadujesz, że po mieście jeździ Pivní šalina albo Šachová šalina (właśnie tak: tramwaj, w którym możesz zagrać w szachy albo pić browary), to już zaczynasz czuć się bohaterem jakiegoś czeskiego filmu i albo zasępiasz się zalany potopem nostalgicznych myśli, albo po prostu musisz się napić.

Czytaj więcej

Prime Bicycles

Jeździ ich kilkanaście w Polsce, znacznie więcej w Niemczech, we Francji, całkiem sporo w Kanadzie, Chile i Argentynie. Domem Prime Bicycles jest jednak Częstochowa, skąd pochodzi Piotr Siulczyński, pomysłodawca i właściciel marki. Ta młoda marka rowerów do „grubego” MTB opiera się na potężnym kawałku historii światowego kolarstwa grawitacyjnego oraz doświadczeniu wielu osób, które zakochane są w tym niezwykłym sporcie od lat 90. XX w.

Opowiada Piotr Siulczyński – właściciel Prime Bicycles
 

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata listonoszy

Gdyby kolarstwo polegało na jeżdżeniu na rowerze, to każdy listonosz byłby mistrzem świata. Znacie to powiedzenie. Kolarstwo to podporządkowanie życia ściganiu się na rowerze. Kropka. 

Czytaj więcej

Wheelie - Wielki mały trik

Statystycznie podchodząc do sprawy, przyjmuję, że nie potrafisz tego robić. Jeśli potrafisz, masz mój szacunek. Wheelie to trik, który wydaje się zupełnie zbędny, jeśli uprawiasz klasyczne kolarstwo. Jest domeną dzieciaków pozostawionych samym sobie, podwórkowych szpanerów i tiktokerów. Nie wymaga siły, dobrego FTP i opierając się na nim, nic nie da się wygrać. To trik, który albo po prostu chcesz umieć robić, albo dajesz sobie spokój. Czy aby na pewno?

Czytaj więcej

Biało-zielony luty

Jest takie czeskie kolarskie przysłowie, które mówi, że biały luty wzmacnia nogi*; znaczy to mniej więcej tyle, że ci, którzy mieli zimą motywację, prawdopodobnie wygrają z tymi, którzy jej wtedy nie mieli. Proste. Idealne przysłowie dla trenerów. Masz leniwych podopiecznych, rzucasz im takie hasło, a oni zaczynają patrzeć spode łba na kolegów i potajemnie wymykają się na zimowe treningi, dodatkowo ukrywając statystyki na Stravie, żeby wiosną zasiać grozę na pierwszym lokalnym XC.

Czytaj więcej

Charytatywne 8848 m w górę na Szynkę

Na Szyndzielnię, zwaną przez riderów pieszczotliwie Szynką, jeździ kolejka gondolowa. Wystarczy podjechać autobusem z centrum Bielska-Białej, albo bujnąć się tam rowerem i już po chwili można być na górze. Także z rowerem.

Czytaj więcej

Szósta pora roku, czyli rowerem przez Laponię

Domy unoszące się nad wodą, zielona zorza polarna tańcząca nad horyzontem, szeptane przy ognisku szamańskie zaklęcia i niekończące się traile wiodące przez wielobarwny ląd poprzecinany błękitem jezior – wyprawa rowerowa wśród jesiennych krajobrazów Laponii to doznanie, w którym euforia zaczyna zagrażać Twoim zdrowym zmysłom, balansując na granicy przebodźcowania. Przeżyliśmy to!

Czytaj więcej

Małopolska MTB Film Festival

To wydarzenie kończy oficjalnie sezon; jest pieczęcią na pudełku z wszystkimi wspomnieniami i dokonaniami spod znaku MTB w roku, z wykorzystaniem grawitacji, zabawą z grawitacją lub walką z nią. Spotykamy się wtedy w kinie Kijów w Krakowie, przybijamy piątki, gadamy, oglądamy filmy i pokazy, a na koniec poznajemy werdykt jury. To doskonała okazja, by spotkać znajomych i zaczerpnąć inspiracji.

Czytaj więcej

Prezent dla kolarza

Trudno obdarować kolarza czymś kolarskim, bo prawdopodobnie wszystko już ma. No, może poza n+1 rowerem, bo wiadomo, że rowerów można mieć dużo, tzn. więcej! Jeśli masz swojego kolarza „pod ręką” i znasz go dobrze, możesz obdarować go oponą, którą chce mieć, ale szkoda mu forsy; siodełkiem, które zawsze chciał przetestować; czy ciuszkiem, który upatrzył sobie w internecie. To nie zadziała, gdy nie znasz dokładnego modelu opony – podobna, a nie ta sama, oznacza awanturę o wyrzucanie pieniędzy w błoto. Jeszcze gorzej jest, gdy kolarz jest jedynie kolegą z pracy i właśnie wylosowałeś go do obdarowania podczas biurowej wigilii, w dodatku limit prezentowy wynosi 30 zł, a Ty nawet nie wiesz, na jakim rowerze człowiek jeździ. Wtedy zostaje Ci olej do łańcucha na suche warunki albo skarpetki z rowerkiem, czyli coś, co zawsze się przyda. Na wszystkie okoliczności między jednym a drugim przypadkiem, gdy na przykład jesteś bogatą babcią, przygotowaliśmy listę prezentów, na widok których nam samym świecą się oczy, a jednocześnie są to przedmioty, które może nie są niezbędne, ale fajnie je mieć. Obdarowujący musi jedynie kojarzyć, czy interesują Cię wyłącznie asfalty, czy haratanie po dzikich trasach, czy wszystko to, co pomiędzy.

Czytaj więcej