Istota z równoległej rzeczywistości
„Idziesz w weekend na gravelka?”, „Kupuję gravela”, „To nie gravel, to przełajówka” – słyszę lub sama wypowiadam te zdania przynajmniej raz w tygodniu. Gravel tripy, gravelowe przygody, gravelowe wyścigi, gravelowe opony, gravelowe napędy, gravelowe torby i akcesoria gravelowe. Kultura gravelowa stała się charakterystyczna, rozpoznawalna, wręcz definiowalna. Jak do tego doszło, skoro gravel bike był najbardziej wyśmiewanym przez konsumentów rowerowym wynalazkiem ostatnich czasów? Gdzieś między szosą, przełajem a rowerem górskim – długo szukał sobie miejsca w klasyfikacji. Jest istotą z równoległej rzeczywistości, takiej, w której nigdy nie wymyślono MTB, a który jednak doskonale sobie radzi w świecie, w którym MTB istnieje, i w dodatku ma się dobrze. Dla jednych jest powrotem do korzeni, kiedy kolarstwo było alternatywą dla jeździectwa, dla innych od nowa zdefiniowaną ideą, dla niektórych z kolei jest wciąż tylko marketingowym fortelem, wodą na koło młyńskie rowerowego biznesu. Jedno jest pewne: ten rodzaj kolarstwa jest kompletnym przeciwieństwem kolarstwa zawodowego. Gravel bike stał się ulubionym sprzętem amatorów i wciąż...