„Wielkie kolarstwo” zmagało się z szalonym sezonem do góry nogami (bo kto to widział, by Giro d’Italia toczyło się jesienią?), a z areny wycofywali się sponsorzy, od których zależało być albo nie być teamów o – wydawać się mogło – niezachwianej pozycji (na przykład CCC Team), o czym pisze Mariusz Czykier w swoim wnikliwym artykule (Co) łaska sponsora. Amatorskie kolarstwo, które w status ma wpisane kontakty towarzyskie, coffee ride’y i zarażanie innych… pasją, o dziwo, miało się bardzo dobrze. Okazało się bowiem, że wszędzie tam, gdzie na celu stoi poprawa kondycji fizycznej i psychicznej podczas trudnego czasu, można dopuścić transformację „statusu” i wszystkim to wychodzi na zdrowie. Spotykaliśmy się rzadziej, jeździliśmy sami, trochę mniej się ścigaliśmy, ograniczyliśmy się do własnego podwórka, trochę potęskniliśmy za zagranicznymi, „lepszymi” asfaltami i trailami, ale przeżyliśmy! Od naszych wypadów na niedzielną kawę czy grupowych treningów nie zależała nasza egzystencja.
I...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
- ...i wiele więcej!