Chiny koło Pszczyny
Mieliśmy plan. Miała nastać słoneczna wiosna i cała nasza redakcyjna ekipa miała zacząć swoje eksploracje. Wymyśliliśmy artykuł, w którym opiszemy dla Was trasy wokół miejsc o egzotycznych nazwach wrzuconych w krajobraz polskiej prowincji. Plan bez wad: my się poruszamy, odkryjemy kawałek Polski i będzie śmiesznie. Zaklasnęliśmy w dłonie, kiedy zamknięto granice – wspaniale! Pojedźmy do Abisynii bez przekraczania granicy! I do Betlejem! I do Chin na chińszczyznę! Zanim nasmarowaliśmy łańcuchy, przyszła depesza #zostańwdomu. Siedzimy więc w domu, jeździmy palcem po Google Maps i tylko szybkim krokiem chodzimy do sklepu i apteki. Jeżdżenie na rowerze w formie, jaką lubimy, przestało być normalne. Tęsknota za rowerem wcale na nas dobrze nie działa, więc ulegamy temu, co każdy nastolatek nazwałby po prostu „głupawką”. Myślimy o tym, co będziemy robić, jak świat znormalnieje na tyle, żeby móc się poszwędać. Nie planujemy ekspedycji na koniec świata. Zapraszam Was na wycieczkę przez niektóre województwa i chciałabym, żeby zbiór najśmieszniejszych nazw miejscowości, jakie można tam odwiedzić, stał się inspiracją do wycieczek, przejażdżek i ekspedycji. Wińsko (województwo dolnośląskie) i inne używki w ilościach nieprzesadzonych pozwoli...