Mógłby stać w Sèvres jako wzór Gravela. Wolimy jednak, gdy jeździ!
Wrażenia z jazdy
Po zeszłorocznych zachwytach naczelnego nad aluminiowym Jari poprzeczka wisiała wysoko. Na myśl o testach węglowej wersji wahałem się już, czy godne Jarego byłyby szutry Karpat Rumuńskich, przełęcze w Alpach, a może chociaż wjazd na Turbacz?
Paweł skutecznie ukrócił moje rozważania, powtarzając: „prędko, Bartosz, prędko!”. Pod ręką były więc moje Góry Świętokrzyskie. Cenię je, jednak opatrzyły się już nieco, a i pewni niewrażliwcy śmią podawać w wątpliwość ich „górskość”. Nie bacząc na wyobrażone drwiny, trasę wybrałem świętokrzyską, ale dogodną i urozmaiconą: wybiega wprost spod mojego domu przetartą leśną ścieżką, przekracza rzekę (wpław) i zwalone drzewo, ciągnie pod górę szutrami poprowadzonymi jak od linijki, by domknąć się asfaltami pośledniej jakości. Trzy części w zbliżonych proporcjach. Dla mnie – brzmi zupełnie jak poligon testowy dla „przygodowej” szosówki.
- Ramiona kierownicy są szerok...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
- Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
- Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
- ...i wiele więcej!