Cape Epic 2023

Sport

Jeśli przed tegorocznym Epikiem miałbym obstawiać, co może być największym utrapieniem uczestników, jednoznacznie stwierdziłbym, że upał. Głęboko bym się mylił.

Z własnego doświadczenia wiem, że kiedy wczesnym rankiem trzeba wybrać się na start, jest bardzo rześko, ale około południa temperatura skacze błyskawicznie i zaczyna robić się nie do wytrzymania. W połączeniu z częstym w tym rejonie silnym wiatrem, który zaczyna wiać właśnie około południa, kolarz próbuje jechać z suszarką do włosów dmuchającą w twarz i nozdrza. Jest to tak dokuczliwe, że ciało odmawia choćby wdychania takiego powietrza.

Jednak w tym roku warunki pogodowe były diametralnie inne. Podczas ośmiu etapów na dystansie 648 km i ponad 15 km podjazdu zawodnicy zmagali się nie tylko z własnymi słabościami w warunkach, które z Afryką nam się nie kojarzą.

To dla takich widoków do RPA zjeżdżają setki amatorów MTB z rodzinami. Rozpryski wody wzniecane przez absolutnego dominatora Nino Schurtera ze Szwajcarii okazały się w tym roku nową tradycją.  
Wyobraźcie sobie ciarki na plecach zawodników spoza światowych rankingów gdy nocujący na tym samym polu namiotowym co reszta „normalsów” Egger i Baum przywdziewali żółte koszulki liderów. Takie wydarzenia czynią legendę Cape Epic jeszcze silniejszą,...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów



Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 10 wydań czasopisma "bikeBoard"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych...
  • ...i wiele więcej!

Przypisy