Niedzielne zawody pokazały, że nawet na krótkiej, jedenastokilometrowej trasie można zmieścić tyle atrakcji i wyzwań, że na mecie nogi są jak z waty. Nikomu nie przyszło do głowy, aby narzekać – frekwencja pokazała, że kolarskie środowisko jest spragnione rywalizacji.