bikeBoard Extra jesień–zima 2024 | 55 ewolucji od razu następował szosowy podjazd szybko przywracający właściwy rytm i tempo jazdy zgodne z możliwościami. Kubeł zimnej wody na gorącą głowę. Spowolnienie na znanym już bikeparku, ale wymuszone warunkami podłoża: popadało nieco znowu i bikepark przypominał bagno Shreka. Niezrażony warunkami rower na plecy i biegiem do celu. Wyprzedzałem bezsilnych już rowerzystów, nieprzyzwyczajonych do tego rodzaju warunków południowców czy, oswojonych z MTB, szosowców. W przypływie dobroci serca, zapomniawszy chyba, że to wyścig, popuściłem Austriakowi, którego ciągnąłem na kole kilka kilometrów dojazdu do mety. Nie wiedząc do końca, w którym miejscu stawki jestem, straciłem w ten sposób trzecie miejsce. Finałowy etap to mix dotychczasowych odcinków. Zwykle odwróconych swym przebiegiem względem dni poprzednich. Jednak to, co najbardziej zapadło mi w pamięci, to długi singiel brzegiem rzeki wijącej się pośród pól i zagajników leśnych. Przebieg rzeki wyznaczał lustrzany przebieg singla, dając olbrzymią satysfakcję z przejechanych kilometrów. Płynnie, flow, zakręty pokonywane w tempie, lekkie poślizgi nadawały pikanterii jeździe w zwartym szeregu. Rower wyznacza nam miejsca, które odwiedzamy, zwiedzamy, poszerzamy swoją znajomość świata i mieszkańców. Niezależnie od tego, czy rower, czy co innego Cię do tego zachęci: polecam odwiedzić okolice Salsomaggiore i podnóża Apenin. To przepiękne miejsce, pachnące ziołami, wyśmienitą kuchnią, oferujące wypoczynek czy regenerację w termach i wodzie o leczniczych właściwościach. I to, co dla nas ważne i wokół czego kręci się nasz świat: dobrze zorganizowane zawody w przyjaznej atmosferze z rowerzystami z całego świata.

RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==